Gawryszewski: Znaleźć w 4 najlepszych, to olbrzymi sukces

Aluron Virtu Warta Zawiercie doszło do półfinału Pucharu Polski, co jest historycznym sukcesem klubu. Jednak na tym etapie lepszy okazał się pretendent do trofeum, niepokonana w tym sezonie dotąd ZAKSA. O półfinale rozmawialiśmy z środkowym Jurajskim Rycerzem, Bartoszem Gawryszewskim.

Awansowaliście do półfinału Pucharu Polski – to na pewno duże osiągnięcie dla klubu. Pozostaje niedosyt, że nie udało się przejść do finału?

Na pewno nie zagraliśmy super meczu. Nie ma co ukrywać, że ZAKSA wygrała zasłużenie ten półfinał. Była zespołem zdecydowanie lepszym. Widać, że już niejeden ćwierćfinał, półfinał czy finał za nimi. Jest to drużyna, która od lat bije się o największe trofea. Dla nas natomiast to jest coś nowego. Trzeba podkreślić też, że niewątpliwie jest to duże osiągnięcie, bo udało nam się znaleźć w czwórce najlepszych drużyn Pucharu Polski. To olbrzymi sukces dla całego Zawiercia. Cieszymy się z tego i czerpiemy garściami doświadczenie, które przyda się na pewno w przyszłości.

W półfinale przeciwko ZAKSIE zabrakło właśnie tego doświadczenia, o którym wspomniałeś wcześniej?

– Myślę, że po części tak. Pojawiło się też trochę nerwowości na początku tego spotkania, a wtedy ciężko nam się gra. Aczkolwiek później wróciliśmy do swojego rytmu gry i wszystko wróciło do normy. Momentami graliśmy naprawdę dobrze, ale to jest stanowczo za mało na tak grającą ZAKSĘ, nawet mimo tego, że grali bez swojego czołowego przyjmującego.

Wielkie słowa uznania należą się dla Kamila Semeniuka, który znakomitą serią zagrywek poderwał Was do walki…

– Zgadza się. To właśnie dobra zagrywka cechuje nasz zespół. Wprawdzie popełniliśmy dużo błędów w tym elemencie w meczu przeciwko ZAKSIE, ale tak jak mówię, ten mecz we Wrocławiu był dla nas swoistym bonusem. Mogliśmy ugrać więcej, ale się nie udało. Z uśmiechem na ustach wracamy do Zawiercia. Przed nami kolejny maraton siatkarski. W środę zagramy w Bydgoszczy, w piątek w Rzeszowie. Grania jest bardzo dużo. Nie ma więc czasu, żeby myśleć o porażkach. Musimy skupić się na tym co przed nami.

Kogo obstawiasz w roli zdobywcy tegorocznego Pucharu Polski?

– Zdecydowanie ZAKSĘ. Kędzierzyn, to jest fantastyczny zespół. Dla nich gra w finale to jest coś normalnego. Wydaje mi się, że dzięki opanowaniu i doświadczeniu wygrają w finale.

Po raz kolejny Wasi kibice udowodnili, że są z Wami na dobre i na złe i niezależnie od tego, gdzie gracie. To na pewno duże wsparcie…

– Ja już swoje lata mam, a nie ukrywam, że jak w Zawierciu wychodzimy na mecz, to ciarki przechodzą po plecach. Szczerze mówiąc, jeszcze czegoś takiego nie widziałem, odkąd gram w PlusLidze, a parę ładnych lat przecież już spędziłem na parkiecie. To niesamowita przyjemność grać dla tak wspaniałych kibiców. Po to właśnie trenuje się siatkówkę. żeby grać dla takich ludzi. Przypomnijmy, że oni poświęcają swój prywatny czas. Mają swoje życie, pracę, wstają rano a mimo to jeżdżą po całej Polsce za nami. Należą im się najwyższe słowa uznania.

 

 

Z Wrocławia: Ludmiła Kamer

Fot. PlusLiga