Kaczmarek: 28 dni, dziewięć meczów. Grania jest bardzo dużo

Atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Łukasz Kaczmarek zwrócił uwagę na różnice jakie dzielą jego drużynę od włoskiej Lube. Jednak jak zaznaczył, mimo porażki nie poddają się, ale… priorytetem nasze podwórko

Szybkie trzy sety dla Lube, niestety przegrane sety. Czego zabrakło w Waszej grze?

– Wszystkiego. Niestety myślę, że zabrakło wszystkiego. Lube zagrała bardzo dobre zawody, a my zagraliśmy bardzo średni mecz. Grając taką siatkówkę, z taką drużyną jak Lube, to niestety tak się to kończy. Wyniku nie zmienimy, ale na pewno będziemy chcieli jak najwięcej wyciągnąć z tego spotkania. To była dla nas bardzo dobra lekcja siatkówki. Ten mecz  pokazał nam w jakim miejscu jesteśmy. Widzimy, że do tego bardzo dobrego poziomu europejskiego jeszcze wiele nam brakuje. Na pewno wyciągniemy wnioski z tego spotkania, ale z drugiej strony będziemy musieli też o nim szybko zapomnieć bo za moment gramy kolejny mecz ligowy, za chwilę Puchar Polski ze Skrą. Także grania jest naprawdę bardzo dużo, a ta lekcja siatkówki nam się przyda.

Brak kontry i pierwszego ataku zadecydował o tak dużej różnicy?

– Dokładnie. Nie ma co ukrywać, Cucine Lube to drużyna, która może nie przyjmuje wyśmienicie, a i tak doskonale radzi sobie na skrzydłach. Na pewno grają taką piłkę, że dla nich przyjęcie na trzeci – czwarty metr nie stanowi problemu, ponieważ na skrzydle mają mocny atak. Tak jak powiedziałem, aby podjąć rękawice z Włochami, musielibyśmy zagrać wyśmienitą siatkówkę, a niestety tego nie potrafiliśmy zrobić.

Mieliście długą przerwę w meczach. Nie zatraciliście przez to rytmu meczowego?

– Przerwa rzeczywiście była długa, bo ostatni mecz graliśmy z Bełchatowem 22 grudnia, a teraz dopiero graliśmy dopiero 15 stycznia. Jednak ja bym nie oceniał naszej dyspozycji po jednym meczu. Po paru meczach będziemy mogli powiedzieć, czy jesteśmy w tym rytmie czy nie. W przerwie graliśmy sparingi, trenowaliśmy, także myślę, że spokojnie wrócimy na swoje tory i nie ma co się załamywać po jednej porażce i to z włoską Lube.

Trudna sytuacja w Lidze Mistrzów? Mocni rywale i o punkty niezmiernie trudno.

– Tak, na pewno o każdy punkt w tej grupie jest niezwykle trudno. Trafiliśmy grupę jaką trafiliśmy, są to rywale z najwyższej półki. Po dwóch porażkach z włoskimi drużynami – Modena i Lube – będziemy skupiali się przede wszystkim na polskim podwórku – na lidze i zdobyciu Pucharu Polski.

Nadal jednak jest coś do ugrania w Lidze Mistrzów?

– Na pewno nie jest tak, że po dwóch porażkach się poddajemy i nie będziemy walczyć. Nadal mamy wszystko w swoich rękach. Od Ligi Mistrzów teraz trochę przerwy, ale wrócimy do grania w Lidze Mistrzów chcąc pokazać swoją dobrą grę tym mocnym rywalom i tanio skóry nie sprzedamy. Jednak póki co skupiamy się na polskich parkietach.

Na polskim podwórku natomiast nie macie sobie równych.

– Jesteśmy niepokonani i każda drużyna chce nas tym bardziej pokonać i wychodzi dodatkowo zmobilizowana do tego. Jednak my chcemy kontynuować swoją grę i wygrywać kolejne mecze. Teraz gramy z Bydgoszczą, później Puchar Polski ze Skrą, później miejmy nadzieję finał Pucharu Polski, później będzie luty, gdzie w 28 dni gramy dziewięć meczów… Grania jest bardzo dużo, a my chcemy skupić się właśnie na naszym podwórku i walczyć o najwyższe cele w Polsce.

Na koniec muszę zapytać o tę halę. Przyznasz, że obiekt Arena Gliwice jest imponujący?

– Tak. Hala w Gliwicach super. Publiczność dopisała, było ponad 8 tys. kibiców, którzy super nas dopingowali. Także grało się świetnie. Jedyne co to możemy przeprosić kibiców za wynik.

 

Rozmawiała: Ludmiła Kamer

Fot. ZAKSA