Kłos: Wszystko w naszych rękach

Skra w meczu 23 kolejki przeszła z piekła do nieba.  Oto co po tym meczu powiedzieli: trener Cerradu Czarnych oraz środkowy Skry.

Robert Prygiel (trener Cerradu Czarnych Radom):
– Zawsze jak się przegrywa 2:3, wcześniej prowadząc 2:0, jeszcze z taką drużyną jak Skra Bełchatów, to pozostaje wielki niedosyt i nie ma co ukrywać, że z tego powodu jest mi smutno i przykro. Mogliśmy wygrać z nimi.

– Pierwsze dwa sety, to bardzo dobra nasza gra. Świetnie funkcjonował blok, zagrywka, w ataku graliśmy skutecznie. Od połowy trzeciego seta, kiedy mieliśmy możliwość wygrać 3:0, zaczęliśmy nagle grać zupełnie inaczej, zaczęliśmy popełniać sporo prostych błędów.

– Mój zespół miał dwa oblicza. Bełchatów grał cały macz w miarę równo i dobrze, a my dwa sety zagraliśmy bardzo dobrze, a później było gorzej, nasz poziom spadł. Było to widać na zagrywce, ale i każdy dolożył jakiś błąd, niedokłądność i poziom naszej gry ogólnie spadł.

Karol Kłos (środkowy PGE Skry Bełchatów):
– Cieszy to, że potrafimy się podnieść z 0:2 i wygrać 3:2. Ważne są punkty, szczególnie na wyjeździe, bo zdarzają nam się słabsze mecze w halach rywali. Do tego cały czas jesteśmy w bezpośredniej walce z drużynami, które biją się o play-off. W dwóch pierwszych setach nie mogliśmy się przeciwstawić rywalom, ale w trzecim się obudziliśmy i zaczęliśmy grać swoją siatkówkę, czyli lepiej, niż wcześniej.

– O tej hali i złotym suficie krążą już legendy. Tu zawsze gra się ciężko. W którym sezonie bym nie przyjechał, to w Radomiu nie ma spacerków. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Przy okazji chłopaki z Radomia naprawdę bardzo dobrze zagrywali i przez to grało nam się ciężko.

– Dzieje się w lidze do samego końca i nie wiem czy będzie to bezpośrednia walka pomiędzy nami, a Katowicami czy jeszcze ktoś będzie się próbował podpiąć. Do końca można jeszcze stracić kilka punktów, ale też ich zyskać i w tym będziemy upatrywać swoją szansę. Wszystko w naszych rękach.

Źródło: PGE Skra/Cerrad Czarni/własne