Banach: Potrafimy wygrywać nerwowe końcówki

ZAKSA po pięciu rozegranych meczach zapisała na swoim koncie 15 punktów i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Pomimo pewnych wygranych, czasami pojawiają się nerwowe końcówki setów. – Cieszy fakt, że te nerwowe końcówki potrafimy wygrywać – mówił po meczu, Korneliusz Banach.

Potrafisz wskazać jeden element, dzięki któremu wygraliście mecz z Czarnymi Radom?

– Myślę, że nie można wyróżnić jednego elementu. W każdym detalu staraliśmy się podejść w pełni skoncentrowani do tego meczu, tak jak sobie zakładaliśmy przed tym spotkaniem. Naszą zespołowością, wolą walki udało się nam wygrać. Wydaje mi się, że w każdym elemencie pokazaliśmy się z dobrej strony i właśnie dlatego wygraliśmy.

Końcówka trzeciego seta była bardzo emocjonująca…

-Chyba trochę na własne życzenie doprowadzaliśmy do tak nerwowej końcówki. Po naszej stornie pojawiły się problemy z przyjęciem, nasi rywale zaczęli dobrze zagrywać, mam tu na myśli serwisy Wojtka Żalińskiego i zrobił się remis. Trochę nerwowości wkradło się do naszej gry, mecz trochę przypominał spotkanie z Jastrzębskim Węglem, wtedy też była podobna sytuacja. Cieszy fakt, że te nerwowe końcówki potrafimy wygrywać.

Kolejny rywal to drużyna z Bydgoszczy, na papierze są tzw. średniakami, łatwo będzie tam wygrać?

– W tym sezonie wyniki poszczególnych spotkań, pokazały że liga jest nieprzewidywalna. Każda drużyna może tym zespołom lepszym urwać punkty, a nawet wygrać mecz. Nikt nam punktów za darmo nie da. Pojedziemy do Bydgoszczy w pełni skoncentrowani do meczu i postaramy się pokazać swoją wyższość, bo tam na pewno się nikt przed nami się nie położy.

ZAKSA od tego sezonu ma nowego trenera. Jak Ci się współpracuje z Andrea Gardinim?

– Każdy jest innym człowiekiem, innym trenerem. Treningi trochę się różnią od tych, które prowadził Ferdinando De Giorgi, ale ja mogę się wypowiadać w samych superlatywach o trenerze Gardinim. Każdy ma inne metody i inne podejście do pewnych spraw, ale chyba nikt nie może złego słowa powiedzieć o trenerze Andrea Gardini. Myślę, że po wynikach widać, iż wszystko jest w najlepszym porządku.

Jesteś zastępcą jednego z lepszych libero na świecie, Pawła Zatorskiego, nie uważasz, że ciężko Ci będzie przebić się do składu?

– Paweł Zatorski jest jednym z lepszych zawodników na swojej pozycji. Ja podpisując kontrakt z ZAKSĄ wiedziałem na co się decyduję. Wiadomo, że po to się trenuje, żeby grać ja tych szans mam bardzo mało. Jednak widzę sam po sobie, ile mi daje samo trenowanie, jaki duży progres zrobiłem przez te dwa lata będąc w tym zespole. Czuje się tutaj fantastycznie, mamy w Kędzierzynie-Koźlu fajną ekipę i mimo to, że nie gram, to nie znaczy, że mam stracone dwa lata. Możliwość trenowania z Pawłem Zatorskim to wielka szansa dla mnie jako zawodnika. Zati udziela mi rad, wskazówek, a i ja sam mogę podpatrywać jego zachowanie. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie będę miał szansę pokazać się na boisku.

Rozmawiała: Magdalena Walczyk

Fot. PlusLiga