Kubiak: Takich chwil się nie zapomina do końca życia

Kapitanowi reprezentacji Polski, Michałowi Kubiakowi wytykaliśmy od początku ME2021, że nie ma formy i gra wręcz słabo. W spotkaniu z Rosją pokazał, że jest kapitanem z krwi i kości, a sportowo odnotował również dobre spotkanie. Oto co powiedział po meczu ćwierćfinałowym CEV Euro Volley 2021.

Bardzo naładowany byłeś przed meczem, bo wybiegałeś praktycznie sprintem na boisko?

  • Taką mamy tradycję z Zatorem (libero Paweł Zatorski-przyp.red.), który biegnie za mną i On mnie dopinguje, aby jak najszybciej wbiec na boisko.

Rośniecie z każdym meczem, widać coraz większą pewność siebie na boisku, to się musi podobać?

  • Mecz się nam podobał, chyba wszystkim się podobał. Mnie najbardziej się podobało to co robili kibice, co się działo w hali. Takich chwil się nie zapomina do końca życia.

Jak to wygląda z Waszej perspektywy, kiedy grasz o stawkę a tam 11 tys kibiców dopinguje od pierwszej do ostatniej piłki?

  • Bardzo trudne pytanie. Ta atmosfera, która jest w hali jest atmosferą, której na pewno nie ma nigdzie indziej na świecie. To co się dzieje w naszych halach przechodzi ludzkie pojęcie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że właśnie my mamy tych kibiców po swojej stronie i że możemy grać u siebie przed tą publicznością.

Cel minimum na ten czempionat jest zrealizowany?

  • Nie wiem czy to był cel minimum, czy maksimum. Nasze założenie na ten turniej było takie, że chcieliśmy się cieszyć na tym turnieju siatkówką i każdym kolejnym meczem. Cieszyć się, że jeszcze chwilę możemy ze sobą spędzić i pograć.

Mecz z Rosją, to była gra jaką chcecie prezentować i oglądać w swoim wykonaniu?

  • Myślę, że tak. Trudno jest nam z boiska ocenić jak to wyglądało, tak na gorąco, bez spoglądania w statystyki. Zagraliśmy mecz, który mieliśmy pod kontrolą od początku do końca. To na pewno nas cieszy, że taki mecz mieliśmy cały pod kontrolą i to grając z Rosjanami.

Pamiętasz równie przekonujące zwycięstwo nad Rosją w swojej karierze?

  • Tak, ostatnie trzy sety podczas VNL w Rimini…

Z Gdańska: Ludmiła Kamer