MŚ, Ignaczak: medal jest, zastępca jest, czas na zmiany

Reprezentacji poświęciłem bardzo wiele, czas teraz abym skupił się na swojej rodzinie- powiedział polski libero Krzysztof Ignaczak.

 

Reprezentacja Polski po 40 latach stanęła na najwyższym stopniu podium. Radość towarzysząca tej chwili była przeogromna. I to nie tylko wśród zawodników którzy spełniali swoje sportowe marzenia, ale także wśród wszystkich kibiców sympatyków którzy z zapartym tchem śledzili poczynania na boisku. Jednak tuż przed rozpoczęciem mistrzostw rozgrywanych w Polsce, media obiegła wiadomość o zakończeniu kariery reprezentacyjnej jednej z ikon polskiej siatkówki. Decyzji tej nie zmienił a potwierdził po meczu o złoto – Przed rozpoczęciem mistrzostw zapowiedziałem że są to moje ostatnie mistrzostwa jako reprezentanta Polski. I tak też się dzieje, mam upragniony medal czas zatem zakończyć karierę reprezentacyjną –tuż po zdobyciu złotego medalu powiedział Krzysztof Ignaczak. –Reprezentacji poświęciłem bardzo wiele, czas teraz abym skupił się na swojej rodzinie- dodał zawodnik.

W ostatnim czasie w reprezentacji walkę o pierwszy skład Ignaczak walczył z Pawłem Zatorskim. I mimo powołania na Mistrzostwa Świata słynnego Igłę częściej widywano w studiu meczowym niż na boisku. Jednak decyzję o zakończeniu kariery w reprezentacji Ignaczak ogłosił jeszcze przed mistrzostwami. I chociaż był moment wahania kiedy stwierdził że zakończy jak zdobędzie medal, a deklaracja zawisła w próżni mimo wszystko odnosi się wrażenie że brak możliwości gry w pierwszym składzie utwierdziła go tylko w przekonaniu.  -Nie kończę oczywiście kariery sportowej nadal będę grać tak długo jak będzie to możliwe. Podpisałem nowy kontrakt z moim klubem także w dalszy ciągu będzie mnie można widzieć  na boisku – szybko dodał.

Oprócz Ignaczaka zakończenie gry w kadrze zadeklarowali również Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny. Michał Winiarski zadeklarował przerwę. Mistrzostwa Świata 2014 rozgrywane w Polsce to najbardziej historyczny moment w dziejach w których zapisywania kart udział brało tysiące osób to także moment końca gry pewnej epoki zawodników.

 

inf. własna/polsatnews