Prygiel: Nie mogę być zadowolony

Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych Radom po dwumeczu w Jastrzębiu nie miał powodów do radości.

L.K. Dwa zupełnie inne mecze rozegrane w Jastrzębiu, dwie porażki i chyba jednak niedosyt?

R.P. – Nie mogę być zadowolony, kiedy przegrywamy dwa mecze 0:3. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytami w tej rywalizacji, ale jednak miałem nadzieję, że postawimy wyżej poprzeczkę. Nie można być zadowolonym gdy w dwumeczu przegrywa się 0:6 w setach. Mieliśmy w drugim meczu swoje szanse, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy.

Bartek Neroj w pewnym momencie bardzo się zdenerwował, za co dostał żółtą kartkę. To był znak, że głowa nie wytrzymała ciśnienia?

– Dałem mu szybko ochłonąć, ponieważ w przypadku Bartka nerwy nie są dobrym doradcą i nie przekładają się na dobrą grę. Bartek był ewidentnie jednym z tych zawodników, w którym była złość sportowa i bardzo chciał po porażce w pierwszym meczu, ugrać coś więcej w drugim spotkaniu. Z chęci rewanżu na pewno mogę się cieszyć. Nie ukrywajmy, że miał prawo też się zdenerwować. Sędziowie jakoś dziwnie się ciągle mylą na korzyść tej lepszej drużyny. Będąc na boisku, czując i widząc jak się gra toczy i do tego jeszcze sędziowie popełniają błędy na korzyść lepszych, to jest denerwujące. Całe szczęście, że jest challenge i mogliśmy te decyzje weryfikować.

Walka w partii otwarcia trwała na przewagi i było sporo emocji. Można gdybać, że wygrany pierwszy set przełożyłby się na końcowy wynik?

– Tego się już nie dowiemy. Gdybyśmy wygrali pierwszą partię, to na pewno już mielibyśmy ugranego jednego seta, ale przede wszystkim złapalibyśmy trochę pewności siebie, której ostatnio bardzo nam brakuje. Z meczu na mecz tracimy wiarę we własne umiejętności i ten wygrany set bardzo byłby nam potrzebny. Z pewnością inaczej wyglądałby ten drugi set, który był takim setem „na dobicie”. Wróciliśmy do gry dopiero w trzeciej partii, ale to już było za późno.

Czarni są mocniejszą drużyną na własnej, specyficznej dla gości hali. Jest jeszcze szansa na przedłużenie tej rywalizacji?

– Teraz przygotowujemy się do Pucharu Polski, w którym też gramy z Jastrzębiem. Później będziemy kibicowali Jastrzębskiemu w Lidze Mistrzów, by prezentując polską siatkówkę zaszedł jak najwyżej.

A jednocześnie, żeby się zmęczyli przed trzecim meczem play off?

– Tak, żeby się zmęczyli tym turniejem. A cel, jeżeli osiągną, to może nieco obniży ich mobilizację przed meczem w Radomiu (uśmiech). Mam nadzieję, że dobrze wykorzystamy tą przerwę, że Wytze do nas dojdzie, a rywalizacja w pierwszej rundzie play off nie zakończy się dla nas w trzech meczach.

Wytze Kooistra od razu pojechał do szpitala na pierwsze badania. Co wiemy o tej kontuzji?

– Wrócił już po badaniu. Skręcony staw skokowy. Na szczęście nie ma żadnych złamań, ścięgna są całe. Różnie zawodnicy na takie skręcenia reagują – jedni są gotowi do powrotu po czterech dniach, inni potrzebują tygodnia. Myślę, że na trzeci mecz play off powinien wrócić.

 

 

Rozmawiała: Ludmiła Kamer