PL: Sensacja w Radomiu ! Lider pokonany. Trwa niemoc Resovii.

Cerrad Enea Czarni Radom – Verva Warszawa Orlen Paliwa

Cerrad Enea Czarni Radom sięgnęli po kolejny komplet punktów! Po zwycięstwie nad Asseco Resovią Rzeszów, w hali MOSiR w Radomiu gorycz porażki zasmakować musiał wicemistrz Polski i obecny lider tabeli VERVA Warszawa Orlen Paliwa! Wojskowi wygrali mecz 3:1! MVP meczu wybrany został atakujący Cerrad Enea Czarnych Radom, Karol Butryn.

Cerrad Enea Czarni Radom do meczu z zespołem ze stolicy Polski podchodzili po zwycięstwie odniesionym nad Asseco Resovią Rzeszów. Dzięki wygranej nad “Pasami”, drużyna Cerrad Enea Czarni przełamała serię trzech porażek z rzędu. Sobotnia konfrontacją z zespołem Vervy Warszawa Orlen Paliwa, rozpoczęła się idealnie dla podopiecznych Roberta Prygla.
Niezwykle skuteczni na skrzydłach byli Karol Butryn i Brenden Lee Sander, a Alen Pajenk i Michał Ostrowski w premierowej odsłonie ani razu nie pomylili się na środku siatki! Float w wykonaniu ostatniego z wymienionych i Michała Kędzierskiego sprawiał olbrzymie problemy przyjmującym VERVY Warszawa Orlen Paliwa. Gospodarze bezlitośnie wykorzystywali każdą z kontr i przy stanie 8:4 o pierwszy czas poprosił Andrea Anastasi.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Na domiar złego dla gości, mało efektywny był Artur Udrys. Szybko został zmieniony przez Jana Króla, ponadto Wojskowi znaleźli patent na Kevina Tillie. Gdy mocną zagrywkę dołożył jeszcze Butryn, lider tabeli PlusLigi był bezradny. Radomianie nie mieli problemów z postawieniem kropki nad “i”.

W drugiej odsłonie szybko do głosu doszli gracze Vervy, po asie serwisowym Jana Króla i kontrze w wykonaniu Tillie obejmując prowadzenie 4:2. Do budowy przewagi swoje trzy grosze dołożył Kwolek (7:4). Dobre wejście w starcie zaliczył Król, zamieniając kontratak na punkt (10:5). Przez dłuższy czas podopieczni Andrei Anastasiego utrzymywali swoją przewagę, nie pozwalając rywalom zmniejszyć strat. Sytuacja zmieniła się od stanu 16:11. Wtedy to atak z krótkiej zanotował Michał Ostrowski, następnie zablokowany został Tillie, a także błąd w ataku popełnił Kwolek (14:16). Ważne punkty dla zespołu zdobył jednak Piotr Nowakowski, najpierw kończąc atak, a później posyłając asa serwisowego (20:16). Choć radomianie próbowali wywrzeć na przeciwniku presję, to jednak nie udało im się odwrócić wyniku na swoją korzyść.

Efektowne rozpoczęcie trzeciego seta zanotowali Cerrad Enea Czarni. Dwukrotnie postawili szczelny blok i zapunktowali zagrywką. Długo utrzymywali dwa-trzy “oczka” przewagi. Grali bardzo spokojnie, z “zimną krwią” kończąc kolejne akcje. To oni wyglądali jak lider tabeli, a kroku nie potrafili im dotrzymać siatkarze VERVY. Po podopiecznych Anastasiego było widać coraz większe zmęczenie. Wojskowi wygrywali już 15:10 i 16:11. Gdy popełnili błąd czwartego odbicia, prowadzenie stopniało do minimum. Duża w tym zasługa najrówniej grającego w szeregach ekipy ze stolicy Kwolka. Przy stanie 20:19 wyrzucił jednak w aut bardzo ważną piłkę w kontrze. Zbicie ze środka w wykonaniu Pajenka dało setbola, a w ostatniej akcji zatrzymany został Król.

Po wyrównanym otwarciu czwartej części meczu (3:3) impas przerwali gracze ze stolicy. Zablokowany został bowiem Sander, następnie dwa asy serwisowe zaaplikował Kwolek (7:3). Przyjezdni nie mogli jednak czuć się pewnie. Blok na Tillie nieco zmniejszył bowiem dystans między zespołami (7:9). W końcu warszawianie znaleźli sposób na Butryna, konkretnie zrobił to Wrona (11:7). Wspomniana „czapa” uspokoiła nieco grę, gdyż ponownie doszło do wymiany punkt za punkt. Gdy blok obił Kwolek, a następnie Czarni popełnili błąd było już 16:10 dla warszawian. Przy stanie 14:18 goście fatalnie się zagapili, na blok nadział się Król. Gdyby tego było mało, blokującym piłkę wcisnął Atanasis Protopsaltis (17:18). Grek zaznaczył swą obecność również na zagrywce, doprowadzając do remisu (20:20). Gospodarze poszli za ciosem, notując dwa bloki z rzędu (23:21). Radomianie wykorzystali ten fakt, by zamknąć spotkanie.

MVP: Karol Butryn

Cerrad Enea Czarni Radom – Verva Warszawa Orlen Paliwa 3:1
(25:19, 22:25, 25:21, 25:23)

Składy zespołów:
Czarni: Pajenk (8), Ostrowski (9), Kędzierski, Sander (18), Włodarczyk (9), Butryn (24), Ruciak (libero) oraz Protopsaltis (7), Boruch, Grzechnik i Masłowski (libero)
Verva: Kwolek (18), Brizard (3), Wrona (7), Nowakowski (9), Tillie (8), Udrys (2), Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Król (13), Niemiec i Grobelny (1)

Asseco Resovia Rzeszów – MKS Będzin

Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli gospodarze, kiedy Rafał Buszek posłał punktową zagrywkę (4:2). Marcin Komenda często uruchamiał w ataku Damiana Schulza, który poza jednym autowym uderzeniem kończył posyłane do niego piłki. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, choć po trafieniu w siatkę Nicolasa Maréchala oraz skończonej długiej akcji przez Rafała Sobańskiego zrobiło się 8:10. Obie drużyny nie unikały pomyłek w polu serwisowym, ale potrafiły też posłać asa serwisowego, jak choćby Grzegorz Pająk przy stanie 14:11, czy wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Nicholas Hoag (14:15). To właśnie tym elementem zespoły potrafiły albo odrabiać straty, albo wypracowywać sobie przewagę. Do tego będzinianie dołożyli skuteczny blok w wykonaniu najpierw Jana Fornala, a następnie Artura Ratajczaka i trener Emanuele Zanini zmuszony był poprosić o przerwę (18:21). Po niej kiwkę Pająka wyczuł Grzegorz Kosok i miejscowi nawiązali kontakt punktowy ze swoim rywalem. Do końca seta zostało jednak niewiele czasu i na doprowadzenie do remisu już nie wystarczyło (23:25).

W drugiej odsłonie tempo podkręcili gospodarze. Na ich szczęście w dodatku coraz więcej prostych błędów w ofensywie zaczęli popełniać siatkarze MKS-u Będzin. Solidnie prezentował się Rafał Buszek, a na coraz wyższe obroty wchodził Damian Schulz (14:9). Sfrustrowany Jakub Bednaruk próbował ratować sytuację zmianami, ale nie przyniosło to żadnych korzyści. Rozpędzeni rzeszowianie grali bardzo skutecznie, pewnie doprowadzając do remisu w całym spotkaniu (25:18).

Od początku trzeciej partii na boisku pozostali Michał Superlak oraz Dawid Dryja. To właśnie mocne uderzenie tego pierwszego sprawiło, że zrobiło się 7:5, ale od tego momentu goście całkowicie stanęli. Dobry fragment gry Rafała Buszka połączony z brakiem kończącego ataku po stronie przyjezdnych spowodował trzypunktowe prowadzenie rzeszowian. Dopiero David Sossenheimer przerwał niemoc swojej ekipy, dzięki czemu zrobili przejście. Kiedy wydawało się, że Dawid Dryja nie zmieścił się w pomarańczowym trener Bednaruk poprosił o challenge, który odmienił przebieg tej partii, gdyż po zmianie decyzji oraz dobrym bloku Dawida Guni zrobiło się po 14. Od tego momentu na prowadzeniu znajdowała się raz jedna, raz druga drużyna, ale dopiero po dwóch asach serwisowych Damiana Schulza dwa ,,oczka” więcej mieli siatkarze Zaniniego. To właśnie ten element zadecydował o zwycięzcy tego seta. Kiedy w polu serwisowym trafił Buszek, a dodatkowo kontrę skończył Nicolas Maréchal było 23:19. Do końca nic się już nie zmieniło i po autowym uderzeniu Sossenheimera trzecia część meczu dobiegła końca

Będzinianie nie zamierzali składać broni. W czwartej partii na boisku ponownie pojawił się Rafał Faryna, którego kapitalna postawa w ofensywie pozwoliła jego drużynie na odskoczenie od przeciwnika (14:17). Tej przewagi podopieczni Jakuba Bednaruka już nie zmarnowali, powiększając ją o kilka punktów, pewnie doprowadzając do decydującego seta (20:25).

W początkowym fragmencie tiebreaku gra toczona była punkt za punkt. Dopiero dwa bloki Davida Sossenheimera spowodowały, że zrobiło się 5:3. Kiedy Damian Schulz przestrzelił swój atak musiał opuścić boisko, a w jego miejsce pojawił się Zbigniew Bartman. Świetnie funkcjonował blok po stronie przyjezdnych, a po asie serwisowym Jana Fornala nastąpiła zmiana stron przy wyniku 8:3. Po niej zapunktował dwukrotnie Bartman i trener Bednaruk musiał prosić o czas, bo różnica niebezpiecznie stopniała (6:8). W decydującym momencie wrócił jednak w szeregi jego zespołu blok i to za sprawą tego elementu zwyciężyli w tie-breaku do 11, a tym samym w całym meczu 3:2. Wygrana ta sprawiła, że będzinianie przeskoczyli Asseco Resovię Rzeszów i wskoczyli na 9. miejsce w PlusLidze.

MVP: Grzegorz Pająk

Asseco Resovia Rzeszów – MKS Będzin 2:3
(23:25, 25:18, 25:20, 20:25,11:15)

Składy zespołów:
Resovia: Krulicki (10), Kosok (3), Komenda (3), Buszek (19), Marechal (11), Schulz (20), Perry (libero) oraz Rousseaux, Shoji, Hoag (3), Bartman (3), Achrem (1)
MKS: Gunia (9), Ratajczak (3), Pająk (3), Sobański (2), Faryna (17), Sossenheimer (18), Potera (libero) oraz Buczek, Dryja (12), Superlak (6), Fornal (17)

Inf.  pras.