Wierzbowski: Chcieliśmy w dobrych nastrojach zakończyć ten rok

LOTOS Trefl ponownie zainkasował komplet punktów. Mimo iż na boisku nie pojawił się Krzysztof Wierzbowski, to gdański przyjmujący cieszy się, że żółto-czarni dobrze zakończyli ten rok.

-Dzisiejszy mecz zupełnie bez historii, pierwszy i trzeci set, to zdecydowanie dominacja LOTOSU.

-Tak, pierwszy i trzeci set, to był łatwy spacerek. Nie ukrywajmy, Radom miał jedną szansę, nie wykorzystali tego i to się na nich zemściło. Może gdyby wrócili do gry ten mecz mógł zakończyć się w pięciu setach – nigdy nic nie wiadomo. Szybkie 3:0, my się cieszymy – przez cały tydzień byliśmy bardzo mocno naładowani na to spotkanie. Chcieliśmy w dobrych nastrojach zakończyć ten rok -czeka nas teraz trochę przerwy.

-Mecz w Radomiu zakończył się tie-breakiem, tam widać było zaciętą walkę, dziś radomianie wyszli na boisko byli zupełnie inną drużyną. Mówi się, że na ich korzyść działa hala, w której rozgrywają swoje spotkania…

-Zespół z Radomia na wyjazdach gra słabe spotkania. Tutaj nie odkryję ameryki – widać to po wynikach, często oddają bardzo łatwo mecze. W Lubinie, w Kędzierzynie, czy w Częstochowie: przegrywają bez jakiegoś większego grania – tak również było dzisiaj. Wiedzieliśmy, że jeżeli przyciśniemy ich od początku, tak to się skończy, udało się to wykonać już w pierwszym secie. Cieszymy się, bo to spotkanie naprawdę mogło się inaczej ułożyć. W Radomiu zagrali super, ale to jest ich hala i nie od dziś wiadomo, że ciężko się tam gra. Nam się od początku wszystko układało tak jak tego chcieliśmy – bardzo pozytywne myślenie przed tym meczem i o, słychać z szatni, co się dzieje, jak dobra atmosfera panuje w drużynie(śmiech) (Z szatni zawodników LOTOSU Trefla dobiegała bardzo głośna muzyka – przyp.red.)

– Atmosfera dobra, ale wciąż pojawiają się proste seryjne błędy, kilka autowych ataków, serwisów…

-Ja w chwili obecnej nie przykładam do tego dużej uwagi, ponieważ przez ostatnie trzy miesiące gramy praktycznie jedna szóstką, która musi być mocno skoncentrowana, z tego wyniknęło czternaste zwycięstwo, a szóste z kolei – to pokazuje jak mimo wszystko mamy mocny zespół. Nasza drużyna na chwilę obecną wygląda tak: dużo ryzykujemy, trener wie, w jakich aspektach gry możemy ryzykować i to pokazuje siłę naszej ekipy.

-Andrea Anastasi nie rotował dziś składem, z jednej strony można się cieszyć, bo wszystko funkcjonuje poprawnie, z drugiej zaś szkoda, że nie miałeś okazji by zaprezentować się kibicom.

-Co chwilę jesteśmy pytani o te zmiany. Ciężko zmieniać, coś, co dobrze funkcjonuje. Skoro Sebastian i Mateusz grają dobrze, to niemożliwe by trener nagle posadził ich na ławce, tym bardziej w takim meczu jak dziś. Chyba taka jest reguła, że nie zmienia się czegoś, co pracuje dobrze. Mam nadzieję, że wszyscy wytrzymamy fizycznie ten sezon, przed nami ważne mecze, te mocniejsze zespoły mają szeroką ławkę rezerwowych – to może się na nas zemścić. Do chwili obecnej jesteśmy w super dyspozycji, wiadomo czasami w tygodniu te nogi robią się cięższe, bo takie mamy treningi, ale przychodzi ten dzień meczowy i wszyscy fruwają tak ja dzisiaj. Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym wejść i pograć, ale nie będę tego oczekiwał od trenera, cieszę się, że jestem w tej meczowej dwunastce na stałe i wytrzymuję poszczególne treningi, bo jeszcze miesiąc temu było, to dla mnie niemożliwe, dziś już wytrzymuję cały trening, cały tydzień – jestem w stu procentach gotowy by wyjść na boisko i grać.

-Czekają Was jeszcze przedświąteczne treningi?

-Tak mamy jeszcze trzy treningi, musimy potrenować – nie możemy odpuścić. Niektóre drużyny grają od razu po świętach, my tę kolejkę przełożyliśmy – dziękujemy wszystkim, którzy się na to zgodzili (śmiech).  Dla nas ta przerwa będzie bardzo ważna, szczególnie dla Mateusza i Sebastiana, którzy nie mieli żadnej przerwy – a grają w każdym meczu i grają bardzo dobrze. Odpoczniemy trochę, dołożymy ciężkie treningi i bez żadnych podróży dopiero trzeciego stycznia zagramy u siebie z Transferem Bydgoszcz.

– Idą święta, więc nie mogę o to nie zapytać. Prezenty kupione, choina ubrana?

– Wszystko gotowa, dzisiaj kupiłem ostatni prezent dla mojej żony, dla synka też już wszystko mam – więc etap prezentów zakończony, Mikołaj już prawie przybył (śmiech). Na jutro plan przygotowany, wiemy już z żoną, co trzeba zrobić – łącznie z ubraniem choinki, więc teraz taki totalny relaks.

– Sezon ligowy dobrze rozpoczęty, rok kalendarzowy dobrze zakończony, czego mogę życzyć na nowy rok?

-Żeby było tak samo jak teraz, żeby nic się nie zmieniło i abyśmy podtrzymali dobrą passę i zdrowia, bo chyba tylko to może nas pokonać.

-Tego też życzę Ci na kolejny rok.

Rozmawiała: Agnieszka Wencel