Zatorski: Czekaliśmy na taką atmosferę

Reprezentacja Polski, po kapitalnym meczu ćwierćfinałowym, pokonała bez straty seta drużynę Rosji. O przebiegu tego spotkania, tęsknocie za graniem przy pełnych trybunach i kolejnym rywalu opowiedział libero Paweł Zatorski.

Atmosfera na trybunach podczas ćwierćfinału CEV EuroVolley 2021, rozgrywanego w ERGO Arenie była nieziemska. Co czuliście stojąc na boisku?

  • Podkreślaliśmy wiele razy, że czekaliśmy na taką atmosferę i wsparcie naszych niesamowitych kibiców. Widać, jakich skrzydeł nam to dodaje. Gramy o wiele, wiele lepiej, gdy trybuny są wypełnione po brzegi.

Odnieśliście podobne wrażenie, że w pierwszym secie, to chyba z pięć punktów zostało zdobytych przez kibiców, Rosjanie wyglądali na przestraszonych?

  • Dokładnie. Nic dodać, nic ująć.

Czekacie na wyłonienie kolejnego przeciwnika, z którym zmierzycie się w półfinale. To będzie Słowenia czy Czechy?

  • Nie zastanawiałem się nad tym. Myślę, że Czesi są dużą niespodzianką w tym zestawieniu. Do tej pory skupialiśmy się na każdym kolejnym meczu, nie wybiegaliśmy myślami, co będzie dalej. Ja jeszcze w dalszym ciągu odzyskuję słuch po tym niesamowitym dopingu kibiców (śmiech). Emocje wciąż nie opadły. O następnym rywalu będziemy myśleć, jak już poznamy wynik tego ćwierćfinału.

Czy to był jeden z najłatwiejszych meczów z Rosją, który pamiętasz?

  • Myślę, że to nie było łatwe spotkanie. Musieliśmy zagrać naprawdę dobrze. Nie uniknęliśmy błędów, ale ich nie da się uniknąć, grając przeciwko wicemistrzom olimpijskim. Dlatego cieszę się, że niezależnie w jakim stylu, ale wygraliśmy to spotkanie i awansowaliśmy dalej.

Jaki element sportowy zadecydował o wysokim zwycięstwie nad Rosją?

  • Nie potrafię na gorąco tego ocenić. Na pewno odrzuciliśmy ich od siatki. Myślę, że to był klucz do naszej dobrej gry blokiem i wyblokiem. Grając przeciwko Rosjanom, trzeba przyjmować takie założenia, że można ich ukłuć zagrywką. Bardzo nam zależało, żeby pojechać do Katowic i kontynuować tę piękną przygodę, szczególnie w tych trudnych czasach, kiedy nie często jest nam dane grać przy pełnych trybunach, wypełnionych polskimi kibicami. Cieszymy się bardzo, że ten turniej nie kończy się dla nas w tym momencie i przygoda nie odcina się grubą linią. Jedziemy dalej, będziemy walczyli w kolejnych spotkaniach.

Z Gdańska: Ludmiła Kamer

Fot. CEV