Drzyzga: zagrywka decydowała o przegranej

Rozgrywający Fabian Drzyzga powiedział kilka słów po meczu ze Słowenią, który przekreślił marzenia biało-czerwonych o medalu.

Czego zabrakło w meczu ze Słoweńcami? Rywale łatwo czytali nas na bloku…
Fabian Drzyzga: Myślę, że tylko i wyłącznie nasza zagrywka decydowała o tym,  że dzisiaj przegraliśmy, bo zagrywaliśmy albo bardzo słabo, albo psuliśmy od razu serwis. Nie mogliśmy zrobić im krzywdy tym elementem. Słowenia nie jest drużyną słabą w ataku, wręcz przeciwnie, potrafią wykorzystać każdy błąd. To był nasz największy problem.

Turniej dla Was się właśnie skończył. Co dalej? Myślicie o przyszłości?
– Nie mam pojęcia. Nie myślałem o niczym innym, jak to, żeby wygrać ten mecz.

Po każdy przegranym secie wzrastał Wasz niepokój, że gra w turnieju może się zakończyć? Czy do końca wierzyliście, że możecie odwrócić losy tego meczu, chociaż wynik był naprawdę kiepski?
– Nie zaczęliśmy meczu od jakiegoś dużego “lania”, wręcz przeciwnie, graliśmy dobrze. Tylko błędy własne w końcówce zadecydowały o tym, że przegraliśmy w pierwszym secie. Druga partia też była wyrównana do pewnego momentu. Ale dzisiaj nie sprawiliśmy rywalom żadnych problemów na przyjęciu. Nie mogliśmy ich ustrzelić, dzięki czemu grali na wysokim procencie. Ich rozgrywający prawie nie musiał ruszać się z miejsca.

Z czego wynikała słabsza postawa w polu serwisowym? W poprzednich meczach w tym elemencie prezentowaliście się naprawdę dobrze.
– Nie mam pojęcia z czego to się wzięło. Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, to w trakcie meczu pomógłbym drużynie. Siatkówka męska opiera się na sile zagrywki i na pewno zagrywka musi być agresywna i odrzucać zawodników od siatki. Wtedy gra się dużo łatwiej. Słoweńcy to dzisiaj udowodnili, np. Pajenk zaprezentował się w tym elemencie znakomicie. Na tym poziomie taka postawa w zagrywce – jak nasza – jest niedopuszczalna.

Prezes mówił, że być może przyczyny tej porażki tkwią gdzieś poza boiskiem, gdzieś może w szatni, gdzieś może poza tym zespołem…
– Bzdura!

Czuliście przed tymi mistrzostwami, że stać Was na dobry wynik?
– Wierzyłem w to, że uda nam się awansować do “czwórki”. Wiedzieliśmy o tym, że zespoły tutaj są na naszym poziomie, a my nie jesteśmy nad nimi, tylko na równi z nimi. Jak przypomnę sobie, ile poświęciliśmy, ile trenowaliśmy, to ściska mnie w środku, że to nie wypaliło. Oczywiście, nie mówię, że inni też tego nie robili, czy  nie zasłużyli na grę dalej. Naprawdę wierzyłem w to, że ta drużyna może coś osiągnąć.

W jakiej jesteś formie? Jesteś zadowolony z tego jak rozgrywasz?
Tak, jestem zadowolony z tego jak grałem na tym turnieju.

 

Z Krakowa: Ludmiła Kamer