Fornal: Hala zrobiła niesamowitą robotę

Rozmowa z Tomaszem Fornalem, który w ćwierćfinale mistrzostw świata wszedł na zmianę za Kamila Semeniuka. Zobaczcie co powiedział i jakie emocje mu towarzyszyły po tym dreszczowcu z reprezentacją USA.

Jakie emocje masz w sobie po meczu ćwierćfinałowym?

  • Emocji było co nie miara. Wydaje mi się, że dona halę nie możemy narzekać, szczególnie po meczu z Tunezją, gdzie byliśmy faworytem i to spotkanie wygraliśmy. To dzisiaj przy tych wszystkich emocjach, kibicach ta hala zrobiła niesamowitą robotę. Kibice na pewno mogą się również cieszy, bo to zwycięstwo jest też dzięki nim. Hałas i atmosfera podczas tego meczu była przeogromna.

Przyzwyczaił nas trener, że do tej pory wchodziłeś za Olka Śliwkę, a w meczu z USA Olek zagrał bardzo dobrze, a ty pojawiłeś się za Kamila Semeniuka. To nieco inna rola?

  • Jak widać za tego i za tego trener będzie mnie próbował. Taka moja rola. Czasami uda się wejść i mecz wygrać, czasami gdzieś trener wraca jeszcze do wyjściowego składu, ale tak to wygląda, a liczy się zwycięstwo.

Tym razem joker Grbicia działał do jakiegoś czasu. Początkowo grałeś super, później było już różnie. Z czego to wynikało?

  • Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Błędy jak błędy, zdarzają się i taka jest siatkówka. Czasami jest błędów więcej, a czasami mniej.

Nastroje przed tie-breakiem były wśród nas, kibiców niepewne. Natomiast trybuny chyba was poniosły? Energia jaka biła od kibiców w tym piątym secie była przeogromna.

  • Nikogo nie trzeba było motywować, czy dodawać dodatkowej energii. Całe cztery ostatnie miesiące jakie spędziliśmy na przygotowaniach do tego turnieju, dawały nam poczucie, że nie chcieliśmy zakończyć tych mistrzostw na ćwierćfinale. Można powiedzieć, że udało nam się ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść z dobrze grającymi Amerykanami, co trzeba podkreślić. Oni od trzeciego seta naprawdę zaczęli bardzo dobrze grać. Także na pewno możemy być zadowoleni, ale nie popadałbym jeszcze w huraoptymizm, bo mamy przed sobą jeszcze dwa mecze, które chcielibyśmy wygrać.

Oceń ze swojej perspektywy, co się stało po drugim secie, który wygraliście w trudnych okolicznościach i “wyszarpaliście” końcówkę, że nie udało się w trzech setach zakończyć meczu?

  • Nie wiem. Gdybym znał odpowiedź, to pewnie byśmy wygrali trzeciego seta.

Trener Nikola Grbić przestrzegał was przed tym, że USA potrafi przetrwać trudne momenty, więc trzeba być czujnym do końca?

  • USA jest drużyną, która nie ważne czy przegra seta pierwszego, czy drugiego, to zawsze wróci do gry. To nie jest drużyna z drugiej, czy trzeciej dywizji, która będzie przegrywała 0:2 i sięp ołoży w trzecim secie. To są mistrzostwa świata i tutaj nikt po przegranym secie nie będzie się poddawał. Jak widać z przebiegu meczu, podnieśli się na tyle, że byli bliscy wygrania meczu, ale osytatecznie my to zrobiliśmy.

Zgodzisz się z tym stwierdzeniem trenera, że mecz z USA jest pierwszym z trzech finałów?

  • Tak, przecież gdybyśmy przegrali, to odpadlibyśmy z turnieju, więc to dla nas był taki mecz o wszystko, tak jak kolejny, z Brazylią.

Z Gliwic: Ludmiła Kamer
Fot. Damian Warwas