Jan Hadrava: Chcę dużo trenować i dobrze grać

Hadrava

Tuż przed meczem z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, atakujący Jastrzębskiego Węgla, Jan Hadrava opowiedział nam jak wyglądają przygotowania do meczu, dlaczego postanowił zostać siatkarzem i jak żyje mu się w Polsce.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda z siatkówką?

Jan Hadrava: – Można powiedzieć, że to rodzinna tradycja. Mój tato grał w siatkówkę, mój dziadek również trochę grał w siatkówkę. Tato grał w zagranicznych ligach, był też reprezentantem kraju. Od dziecka chciałem swoje życie zawodowe związać z siatkówką i podtrzymać rodzinną tradycję. Nasza rodzina ma to chyba w genach, bo w siatkówkę gra jeszcze mój brat i siostra, to już trzecie pokolenie zdecydowało się na zawodowe granie. Ja swoją przygodę rozpocząłem mając 12 lat. Wcześniej grałem trochę w piłkę nożną, ale czułem, że ten sport nie jest dla mnie. Próbowałem też swoich sił w judo, koszykówkę, pływanie ale to do siatkówki poczułem miłość i zostało do dziś 🙂

Grałeś w siatkówkę plażową, to pomaga czy przeszkadza w siatkówce halowej?

– Mi to bardzo pomogło. Jak byłem młody, to dużo grałem w plażówkę i z pewnością dało mi to sporo doświadczenia. Wiadomo, że są również minusy np. wystawianiu piłki palcami. Mimo wszystko uważam, że plażówka mi wiele dała, dlatego jak mam tylko możliwość latem zagrać jakiś turniej, to wykorzystuję każdą okazję. Mam nadzieję, że i w tym roku uda mi się zagrać w co najmniej jednym turnieju.

Można spotkać się z informacjami, że Jan Hadrava to przyjmujący i atakujący, jak to wytłumaczysz?

– Jak grałem w juniorach to grałem na przyjęciu, później jak grałem we francuskiej drużynie, to też próbowaliśmy czy dam radę ale musiałem grać również jako atakujący. Dlatego, też stwierdziłem, że będę grał tylko jako atakujący i robił wszystko, żeby być w tym najlepszym.

Jesteś zawodnikiem, który grał w różnych ligach, która twoim zdaniem jest najlepsza?

– Z pewnością najlepszą ligą jest włoska i polska. Moim zdaniem nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy tymi ligami. Może wcześniej różnica była znacząca, teraz myślę, że poziom jest wyrównany. Różnica jest chyba tylko w tym, że drużyny w polskiej lidze od środka tabeli są jednak słabsze od zespołów włoskich. Natomiast drużyny z góry tabeli mają bardzo wyrównany poziom, a świadczy o tym chociażby to, że zespoły walczą np. w Lidze Mistrzów i jak wszyscy widzą mecze są na wysokim poziomie.

To kolejny sezon w PlusLidze chciałbyś zostać na dłużej?

– Bardzo mi się podoba w Polsce, zobaczymy jak będą wyglądały negocjacje na przyszłe sezony. Na pewno priorytetem jest dla mnie pozostanie w Polsce i w Jastrzębiu ale czas pokaże jak będą wyglądały transfery w tym sezonie.

Jak czujesz się w zespole Jastrzębskiego Węgla?

– Czuję się w Jastrzębiu rewelacyjnie. To jest bardzo dobry i mocny zespół, a przy okazji mam blisko do domu. Nie ukrywam, że chciałbym zostać w klubie, bo moim zdaniem będziemy walczyć o najwyższe cele.

Mecze z ZAKSĄ to spotkania, w których jest wiele emocji.

– Z pewnością drużyna z Kędzierzyna-Koźla jest silnym rywalem, są świetnie zorganizowani. Liczę, że uda nam się przełamać w czwartek ZAKSĘ i cieszyć się ze zwycięstwa. Wiem, że to będzie bardzo trudny mecz, ale zrobimy wszystko żeby wygrać.

Przygotowujecie się jakoś  specjalnie do meczu, bo chyba wiecie już o sobie wszystko.

– Tak masz rację, znamy się bardzo dobrze. Do każdego meczu przygotowujemy się podobnie. Mamy założenia taktyczne, które ćwiczymy na treningach. Mam nadzieję, że uda się nam to wykorzystać w meczu przeciwko ZAKSIE.

Masz jakieś szczęśliwe rytuały przedmeczowe?

– Chyba nie ma. Chociaż musze przyznać, że staram się tak sobie zorganizować dzień, żeby wyglądał tak samo. Jem to samo śniadanie, idę na trening później obiad. Bardzo nie lubię podróżować w dzień meczu, nie ma też szans żebym poszedł do sklepu. Staram się dużo odpoczywać i relaksować. W tym dniu staram się skoncentrować na tym, co najważniejsze, czyli na meczu. A i jeszcze przed meczem myję zęby. Trochę się tego nazbierało, to chyba jednak mam rytuały. 🙂

Kto jest twoim ulubionym siatkarzem?

– Tu chyba nie będę oryginalny, bo powiem, że Giba, Clayton Stanley, podoba mi się ich gra. Karch Kiraly, to też mój ulubiony siatkarz, to bardzo uzdolniony człowiek. Zdobył złoto zarówno w siatkówce halowej jak i plażowej, również jako trener zdobył złoty medal na Igrzyska Olimpijskich w Tokio.

Masz jakieś trofeum które jest dla ciebie niezwykle ważne?

– Mam sporo takich rzeczy, każde osiągnięcie jest dla mnie ważne. Z zeszłego sezonu puchar i mistrzostwo Włoch. Mimo, że nie miałem wielu okazji do grania to i tak to był ważny dla mnie medal. Brązowy medal na Igrzyskach w siatkówce plażowej jest też dla mnie ogromnie istotny. W tym sezonie ważne było dla mnie zwycięstwo z Cucine Lube Civitanova, dlatego że to były ważne mecze dla mojego zespołu, ale też ważne dla mnie prywatnie, bo w zeszłym sezonie grałem w tej drużynie  i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony.

Słychać wiele opinii, w których mówi się, że jesteś jednym z lepszych zawodników tego sezonu w PlusLidze.

– Jest to bardzo miłe. Chcę dużo trenować i dobrze grać. Fajnie jak ktoś  zauważa i docenia moje staranie. Myślę jednak, że moja gra to zasługa całego zespołu. Benjamin Toniutti jest świetnym rozgrywającym i dużo mi to daje. To nie jest tak, że jeden zawodnik wygra mecz. Siatkówka to sport zespołowy. Ktoś musi piłkę odebrać, rozegrać i zaatakować. Gdyby nie dobra gra i wsparcie mojego zespołu, nic bym nie osiągnął. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że mogę liczyć na każdego z moich kolegów.

Kompletny sportowiec to nie tylko talent, przygotowanie fizyczne, to też silna psychika, co myślisz o tym stwierdzeniu?

– Podejście mentalne i psychika w sporcie jest bardzo istotne. Są mecz w których to właśnie podejście mentalne jest najważniejsze. Myślę jednak, że wszystko jest ważne. Talent, przygotowanie fizyczne i mentalne musi się tak poukładać, żeby zawodnik był najlepszy. No i ważne jest zdrowie i brak kontuzji.

Gdyby nie siatkówka, to co?

– Kiedyś miałem takie marzenie, żeby być jednostkach specjalnych. Teraz jak nad tym myślę, to chyba poszedł bym w stronę sportu lubię koszykówkę, hokej. Jednak siatkówka to jest to, co kocham.

Co lubisz robić w wolnym czasie?

– Teraz tego czasu mam mało, ale jak się zdarza dłuższa przerwa, to staram się pojechać do Ostrawy albo do Pragi, żeby spotkać się z rodziną, przyjaciółmi. Uwielbiam spędzać czas z synem. Jak mam mniej czasu, to oglądam filmy. No i jestem fanem klocków lego.

rozmawiała: Magdalena Walczyk

foto.: www.jastrzebskiwegiel.pl