Leon: Nie liczyłem, że zagram

Filar naszej drużyny narodowej, przyjmujący Wilfredo Leon miał odpoczywać podczas meczu z Grekami, którzy są najsłabszą ekipą w grupie A. Jednak jak się szybko okazało musiał wspomóc drużynę i wejść na boisko podczas meczu, który dość nieoczekiwanie się skomplikował. Oto co powiedział po tym spotkaniu.

Nasz sytuacja w meczu z Grecją nie wyglądała najlepiej, dlatego musiałeś wejść na boisko i ratować sytuację?

  • Nie powiedziałbym, że wszedłem na ratunek, a że jesteśmy jedną drużyną i jeżeli jest taka potrzeba, to trzeba wejść i coś zmienić. Wróciliśmy do gry, wygraliśmy i się cieszymy.

Plan był taki, że miałeś odpoczywać. Liczyłeś, że spędzisz mecz w kwadracie i odpoczniesz?

  • Tak, nie liczyłem, że zagram w tym meczu. Jednak przed pierwszym gwizdkiem trener Heynen powiedział mi, że mam być gotowy do wejścia w każdym momencie. Także dogrzewałem się cały czas aby być gotowym na wejście i tak też się stało, zagrałem.

Z Grecją mecz powinien pójść gładko, a było sporo nerwów i kłopotów. Dlaczego?

  • Grecy zawsze grają na maksa i się nie poddają. Zrobią wszystko by wygrać kolejną akcję, kolejny punkt, niezależnie jaki jest wynik, Grecy walczą do końca. Wiedzieliśmy, że to nie będzie gładki i szybki mecz. Oczywiście chcieliśmy wygrać 3:0, ale tak nie było. Zawsze jesteśmy nastawieni na ciężki mecz i w tym z Grecją też tak było.

Co zadecydowało o Waszej porażce w trzecim secie?

  • Zrobiliśmy bardzo dużo błędów, to na pewno. Dodatkowo myślę, że zagrywka nie funkcjonowała tak, jak chłopaki sobie założyli. Dodatkowo Grecy zagrali bardzo mocno w ataku i obronie, to sprawiło nam sporo problemów.

Kolejny mecz z publicznością. Fajnie gra się przy takim dopingu?

  • Oczywiście, że fajnie się gra. Z kibicami zawsze jest miło i inaczej. Podczas meczu z Serbią była pełna hala i było to coś niesamowitego, na Grecję przyszło trochę mniej kibiców, ale też na tyle, by ich doping był głośny i dawał wsparcie. Bardzo dziękujemy, że kibice do hali w ogóle przychodzą, bo gra się zupełnie inaczej niż w tych ostatnich turniejach, przy pustych trybunach.

Po wcześniejszym meczu z Serbami, wygranym po tie-breaku, trener Heynen powiedział, że zagraliście najfajniejszy mecz w tym sezonie. Zgodzisz się z tym?

  • Po tym co się wydarzyło na igrzyskach, to może rzeczywiście był to najlepszy mecz. Zagraliśmy od stanu 1:1, do 3:1, pokazaliśmy zespołowość. Najważniejsze jednak co cieszy, to zwycięstwo.

Póki co trzy mecz i trzy wygrane. Kolejny rywal – Belgia, która też potrafi być groźna.

  • W tej grupie są dość wyrównane te cztery drużyny – Grecja, Belgia, Portugalia i Ukraina – i każda z nich szuka miejsca dla siebie, by awansować do kolejnej fazy mistrzostw. Dlatego w każdym meczu rywal gra mocno, a my musimy być na to gotowi.

Czy wobec tego na Belgię wyjdzie podstawowa szóstka, by nie komplikować sobie sprawy jak z Grekami?

  • Myślę, że nie. Myślę, że trener da jeszcze szansę pograć rezerwowym. Turniej jest bardzo długi, najważniejsze mecze dopiero będą, więc niech gra każdy. Na pewno wszyscy będziemy mieli swoje szanse do grania na tych mistrzostwach.

Z Krakowa: Ludmiła Kamer