LM: Dreszczowiec w Gliwicach, Grupa Azoty minimalnie słabsza od Lube.

Jak przystało na wielki hit Ligi Mistrzów zadecydował tie-break. Ostatecznie Cucine Lube Civitanova okazało się lepsze. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdobyła jednak cenny punkt do tabeli.

Set zaczął się dobrze dla gości, którzy zdobyli pierwszy punkt. Kamil Semeniuk postarał się jednak o kolejne dwa punkty dla ZAKS-y, potem ten set był bardzo zacięty. 3-3, 4-4, 5-5, 7-7, 8-8, 10-10… Gospodarze prowadzili już 10-8, potem Włosi zaczęli jednak gwałtownie uciekać.. Spisywali się bez zarzutu a po zagrywce Aleksandra Śliwki Ricardo Lucarelli skończył tego seta.

Początek drugiej odsłony także nie był najlepszy w wykonaniu ZAKSY. Bardzo źle spisywał się Łukasz Kaczmarek, po jego ataku w aut polska drużyna przegrywała 2:5. Polacy jednak prezentowali się lepiej w polu serwisowym, Włosi często się mylili i po chwili na tablicy wyników widniał remis. Zagrywka Polaków sprawiała coraz większe problemy rywalom. Kapitalną pracę wykonywał w tym elemencie Norbert Huber. Włosi nie byli w stanie wyprowadzić skutecznej akcji. Znakomicie działał blok kędzierzyńskiej ekipy, a gospodarze jak na zawołanie kończyli kontry. W jednym ustawieniu wypracowali ośmiopunktową przewagę i bardzo pewnie zwyciężyli w drugim secie (25:17).

Początek trzeciej części meczu stał pod znakiem zaciętej walki, ale potem kontrę wykorzystał Fernandez (6:3), to on był na tym etapie seta liderem Lube (8:4). Ekipa prowadzona przez Gianlorenzo Blenginiego dominowała, po bloku na Kaczmarku miała już pięć oczek więcej na swoim koncie (13:8). Kędzierzynianie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia (10:17), ale przy serwisach Kamila Semeniuka dystans zmalał (13:17). Obie strony dość często psuły zagrywki (16:21), ale ZAKSA nie była już w stanie odrobić strat, kończąc tę partię błędem w ofensywie.

Śliwka udanym serwisem otworzył kolejną część meczu, a potem sprytnie za linią 9. metra zachował się Semeniuk (6:3) i dobry początek gospodarzy dał im swobodę grania. W aut uderzył Lucarelli i przewaga ZAKSY wzrosła (11:6), do tego doszły skuteczne zagrania Semeniuka z lewego skrzydła (13:8). Huber pomylił się w ataku, chwilę potem zrehabilitował się, wykorzystując piłkę przechodzącą (14:10), cały czas na tablicy wyników widniał rezultat korzystny dla ZAKSY (16:12). Ponownie w polu serwisowym pomógł swojej ekipie Semeniuk (18:13) i chociaż Lube się starało, to wszystko zmierzało w kierunku tie-breaka (22:19). Blok na Kaczmarku pozwolił jeszcze mistrzom Włoch zmniejszyć dystans (21:23), jednak pewnie dwie akcje ze skrzydeł skończyli Semeniuk i Śliwka, co zakończyło tę część pojedynku.

Włosi rozpoczęli lepiej decydującą odsłonę spotkania. Drużyna z Polski nie mogła skończyć ataku, a rywale wręcz przeciwnie. Widowiskowy atak Simona dał im trzypunktową zaliczkę. Powiększyli ją jeszcze po bloku Simone Anzaniego (7:3). Sygnał do walki dał Norbert Huber dwukrotnie zatrzymując rewelacyjnie grającego Simona, a asa dołożył David Smith (11:12). Na chwilę hala zamarła, bo wydawało się, że groźnego urazu doznał Marcin Janusz, ale po chwili rozgrywający się podniósł i wrócił do gry. Lube nie dało już sobie jednak wydrzeć zwycięstwa, które przypieczętował potrójny blok na Kaczmarku.

Punkt zdobyty przez ZAKSĘ w tym meczu może się jednak okazać bardzo cenny w kontekście awansu do ćwierćfinału.

MVP: Luciano De Cecco

Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova 2:3
(17:25, 25:16, 18:25, 25:22, 12:15)

Składy zespołów:
Grupa Azoty
: Semeniuk (21), Śliwka (16), Huber (16), Kaczmarek (9), Smith (8), Janusz (1), Shoji (libero) oraz Rejno, Kluth
Cucine Lube: Simon (19), Lucarelli (14), Yant (12), Anzani (10), Fernandez (9), De Cecco (4), Balaso (libero) oraz Zajcew (3), Machisio, Diamantini

Źródło: inf. prasowe