PL: Bez niespodzianki w Katowicach

GKS nie miał łatwego zadania w meczu 14 kolejki, bowiem przyszło katowiczanom walczyć o punkty z mistrzem Polski. Faworytem byli zdecydowanie goście.

Pierwszy set do połowy był wyrównany, a wręcz inicjatywa należała do miejscowych, których grę w ataku ciągnął Jarosz. Niestety miejscowi zaczęli psuć wiele serwisów, przez co mieli kłopot z budowaniem przewagi – 17:16. Wyrównana walka trwała w najlepsze i dopiero kontra Jarosza zdołała zakończyć długą bitwę na przewagi. Katowice objęły prowadzenie w meczu.

Drugi set już na początku został przejętych przez Zaksę. Kolejne ataki kończył Kluth, natomiast kolejne błędy w tym elemencie popełniali miejscowi, co dało szybko pewną przewagę gościom – 4:10. Gospodarze w tym secie mieli spore kłopoty z własną akcją, w rezultacie przegrali z kretesem seta.

Kolejny set z przebiegu przypominał tego pierwszego. Trwała wyrównana i ciekawa gra. Tym razem jednak Zaksa rozegrała końcówkę seta pod swoje dyktando, a atak Klutha ze skrzydła zakończył partię bez zbędnych nerwów. Zdecydowanie dobry mecz rozgrywał Śliwka.

GKS cały czas miał kłopoty z atakiem z lewego skrzydła Rousseaux, przez co trener Słaby wprowadził zmianę. Atak utrzymywał Quiroga i Jarosz. Niestety dla miejscowych gdy Kędzierzyn wrzucił kolejny bieg, dokładali kolejne punkty blokiem, wynik zdecydowanie mieli pod kontrolą goście – 13:19. Zaksa nie pozwoliła sobie na przedłużanie tego meczu i stratę ligowych punktów, chociaż katowiczanie walczyli do końca. Zaksa jednak wygrała 3:1.

GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (31:29, 14:25, 21:25, 19:25)

GKS: Seganov, Jarosz, Hain, Kania, Quiroga, Rousseaux, Mariański (L) oraz Domagała, Mielczarek, Nowosielski
ZAKSA: Śliwka, Kluth, Staszewski, Janusz, Pashytskyy, Smith, Shoji (L) oraz Banach, Żaliński