PL: Komplet punktów Jastrzębskiego z GKSem

W meczu 9. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał bez straty seta GKS Katowice. Goście przystąpili do meczu bez kontuzjowanego Boyer, który doznał poważnego urazu dłoni i będzie wymagał zabiegu chirurgicznego oraz bez Szymury, Bińka, którzy przebywają na izolacji. Zabrakło też młodego Szweda.

Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyli gospodarze, po tym jak Jakub Jarosz pewnie skończył swój atak. Później do głosu doszedł nasz zespół. Swoje akcje kolejno wieńczyli: Jan Hadrava, Łukasz Wiśniewski oraz Jurij Gladyr (4:2). Udana akcja blok-out autorstwa Jakuba Szymańskiego wyrównała wynik seta po 7:7, a zaraz potem katowiczanie objęli prowadzenie. Wynik na naszą stronę odwrócił as Tomasza Fornala (9:8). Świetna gra obronna naszego zespołu w połączeniu ze skuteczną kontrą poskutkowała rezultatem 12:8. Nasza drużyna mocno naciskała na rywali. Dwa punktowe bloki w wykonaniu Trevora Clevenota oznaczały wynik 15:9 i przerwę na żądanie trenera Grzegorza Słabego. Na dystansie seta przewaga naszej ekipy wzrosła do ośmiu „oczek” (21:13). Kiedy dystans ten stopniał do pięciu punktów, przerwą na żądanie zareagował trener Andrea Gardini. Niesiony fantastycznym dopingiem grupy naszych kibiców Jastrzębski Węgiel zwyciężył w pierwszej partii 25:17, a ostatnie słowo w partii należało do Clevenota.

W drugą część spotkania również weszliśmy z animuszem. Po błędzie w ofensywie Tomasa Rousseaux na tablicy pojawił się wynik 5:2 dla naszej drużyny. Zaraz potem potrójny blok naszej ekipy zatrzymał belgijskiego przyjmującego GKS-u. Wybornie na placu gry prezentował się Łukasz Wiśniewski, który kończył swoje akcje, a do tego był skuteczny w bloku (9:4). Chwila przestoju w grze naszej drużyny kosztowała nas utratę bezpiecznego prowadzenia (9:7). Na szczęście w kolejnej akcji znów dał o sobie znać Wiśniewski (10:7). Katowiczanie próbowali pójść za ciosem, ale skutecznie „zniechęcał ich” Clevenot (12:9). Dwa błędy gospodarzy (najpierw w zagrywce, a potem w ataku) złożyły się na rezultat 14:10 dla JW. Dzięki Hadravie nadal kontrolowaliśmy bezpieczną przewagę (16:12). Później nasi przeciwnicy złapali „drugi oddech” (17:16). Ich zapędy szybko ostudził jednak Jurij Gladyr (18:16). GKS ponownie zerwał się do walki, ale raz jeszcze został „ostudzony” przez Hadravę. Dwie skuteczne akcje na lewym skrzydle autorstwa Fornala pozwoliły naszemu zespołowi zyskać trzypunktowy zapas (22:19). Setbola zapewnił nam niezawodny Wiśniewski, a kropkę nad „i” postawił asem serwisowym Fornal (25:20).

W początkowym fragmencie trzeciej partii zarysowała się lekka przewaga naszej drużyny (5:3), ale Gieksa nie zamierzała odpuszczać (5:6). W grze cios za cios utrzymywał nas Wiśniewski (7:7). Po przeciwnej stronie siatki grę „ciągnął” Jarosz (9:8, 11:10). Kiedy katowiczanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie trener Andrea Gardini wziął przerwę na żądanie. Przyniosła ona zamierzony skutek. Po pauzie Rousseaux popsuł bowiem serwis. Potem GKS znowu miał dwa punkty z przodu, ale wyrównaliśmy stan seta za sprawą dwóch udanych akcji na prawym skrzydle w wykonaniu Hadravy (14:14). Kiedy Szymański przyjął naszą zagrywkę na drugą stronę, a Clevenot skorzystał z tego „prezentu”, wreszcie wyszliśmy na prowadzenie (17:16). W ważnym momencie w ataku pomylił się skuteczny jak dotąd Jarosz, dzięki czemu Jastrzębski Węgiel miał dwa „oczka” w zapasie (22:20). Po czasie wziętym przez trenera GKS Piotr Hain zaatakował w aut. Ostatnie słowo w secie i meczu należało do Fornala.

MVP: Jan Hadrava.

GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 0:3 (17:25, 20:25, 21:25)

GKS: Jarosz, Ma’a, Hain, Kania, Rousseaux, Szymański, Mariański (libero) oraz Kogut, Quiroga, Domagała, Ogórek
Jastrzębski: Hadrava, Toniutti, Gladyr, Wiśniewski, Fornal, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Dryja

Inf.prasowa Jastrzębski Węgiel