Rusek: Każdy sportowiec chce wygrywać

Gdy emocje już trochę opadły, na dzień po wywalczonym wicemistrzostwie świata przez reprezentację Polski siatkarzy, rozmawialiśmy o tym sukcesie z asystentem trenera Nikoli Grbicia, Pawłem Ruskiem, który jest pierwszym szkoleniowcem “miedziowych”. Jak sam zauważył, w tym roku wakacji od siatkówki miał nie będzie…

Jak oceni Pan cały ten sezon, dla Pana pierwszy sezon w kadrze i już wicemistrzostwo. To takie trochę spełnienie marzeń?

  • Myślę, że trochę tak, chociaż wiadomo, że zawsze marzy się o mistrzostwie świata, czy o wygraniu Siatkarskiej Ligi Narodów. My w obydwu przypadkach byliśmy blisko, ale wygrać się nie udało. W sumie nie zdawałem sobie sprawy, że jesteśmy jedyną reprezentacją, która w tym sezonie zdobyła dwa medale. Po finale MŚ w ogóle o tym nie myślałem, bo w głowie jednak cały czas się myślało i analizowało ten ostatni mecz. Dopiero ktoś mi to powiedział i zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście zdobyliśmy dwa medale w tym sezonie i to jest sukces. To pokazuje, że wykonaliśmy kawał świetnej pracy, chłopakom trzeba pogratulować, bo stanowią świetną grupę. Najbardziej z punktu widzenia trenera mnie się podoba, że ktokolwiek nie wchodzi na boisko, to drużyna gra.

To też podkreślali nasi rywale, że w polskiej drużynie jest wyrównany skład i nie ma “brakujących ogniw”

  • Tak, to tylko pokazuje jaką jesteśmy mocną drużyną. Każdy trener marzy o tym aby mieć tak wyrównaną czternastkę, a nie zapominajmy, że w kolejce są i pukają do drzwi kolejni młodzi siatkarze. Także ta rywalizacja jest ogromna, a mimo to ta drużyna żyje razem i się bardzo wspiera. Myślę, że nam wszystkim trzeba pogratulować tego medalu, bo wykonaliśmy kawał ciężkiej roboty. Niedosyt jednak jest.

Jak powiedział Bartek Kurek, może to dobrze, bo będzie to dodatkowa mobilizacja by być jeszcze lepszym i wygrywać wielkie turnieje w kolejnych sezonach?

  • Dokładnie. To też jest sport. W meczu finałowym MŚ Włosi byli od nas po prostu lepsi i to trzeba powiedzieć szczerze. Oczywiście na szczegółowe analizy przyjdzie czas. Wcześniej wracaliśmy do gry w dwóch ciężkich tie-breakach, a w finale troszkę nam zabrakło.

W finale nam zabrakło, czy Włosi zrobili coś więcej? Trzeba przyznać, że to co Italia robiła w obronie, czy na siatce, to mogło być frustrujące.

  • Tak, było to frustrujące, ale to co oni pokazali w tym meczu, to działa z dwóch stron. My zagraliśmy może trochę słabiej, a oni zagrali bardzo dobrze. Tyle tylko, że Włosi zmusili nas do tego, na tym polega siatkówka na najwyższym poziomie. Rywal zmusił nas do tego abyśmy mieli problemy i w jakimś momencie popełnili jeden czy dwa błędy. Tak to działa, bo to jest sport. Nie chcę wchodzić w jakieś szczegóły, bo po prostu należy im oddać, że byli w tym meczu lepsi. Pamiętajmy jednak, że my jako reprezentacja wykonaliśmy świetną pracę i należą się całej drużynie gratulacje za ten cały sezon.

W 2006 roku wicemistrzostwo Polski było czymś wyjątkowym, fetowano długo ten sukces. Dzisiaj mówimy o sukcesie, ale jednak ten lekki niedosyt jest wyczuwalny w Waszych wypowiedziach.

  • Każdy sportowiec chce wygrywać. Rzeczywiście jednak musimy doceniać takie sukcesy, bo przecież każda z tych drużyn, które były poza podium, czy poza turniejem finałowym z pewnością marzyłaby aby być wicemistrzem świata. Także ja wolę patrzeć na to srebro jako na wielki sukces i doceniam to.

Co ten sezon reprezentacyjny dał Panu jako trenerowi, który za chwilę wróci do klubu? Wyciągnął Pan jakieś nauki od Nikoli Grbicia?

  • Niesamowite doświadczenie. Wiedza, nauka, doświadczenie jak pracować z tak topową drużyną, bo przecież w reprezentacji są topowi gracze, ta wybrana, najlepsza czternastka. Mogłem patrzeć i uczyć się jak pracować z zespołem, jak zawodnikami zarządzać. Możliwość bycia w sztabie reprezentacji i możliwość mojego dalszego rozwoju, to na pewno zaprocentuje na przyszłość. Wiadomo, że nic nie dzieje się na pstryknięcie palców, jednak z czasem myślę, że to doświadczenie, które zebrałem zaowocuje. Jestem wdzięczny, że miałem taką szansę aby być w sztabie Nikoli Grbicia.

Jakie plany na najbliższe dni?

  • Niestety nie będzie czasu na wakacje, czy urlop, bo obowiązki klubowe wzywają. Jak najszybciej będzie to możliwe, to wracam do klubu, do Cuprum Lubin i za trzy tygodnie zaczynamy ligowe granie. W lidze będzie już zupełnie inaczej, bo każdy będzie walczył o swoje, dla swojej drużyny.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot. Damian Warwas