We Wrocławiu przegrali tylko seta

Reprezentacja Polski pod wodzą trenera Stephana Antigii We Wrocławiu mierzyła się z Łotwą, Macedonią i Słowenią w Turnieju Kwalifikacyjnym do Mistrzostw Europy. Polacy stracili tylko seta i są o krok od awansu. –Musimy awansować na mistrzostwa Europy. Musimy odrobić własne grzechy z  z tamtego roku z poprzednich mistrzostw, gdzie byliśmy gospodarzami i „daliśmy ciała”– podkreślał rozgrywający kadry Fabian Drzyzga. Polakom udało się wygrać trzy mecze. Jednak rywale nie byli zbyt wymagający. –  No cóż, tacy rywale są zazwyczaj w takich turniejach. To nie są Mistrzostwa Europy czy Mistrzostwa Świata, gdzie rywale są z czołówki rankingu– tak o Łotyszach, Macedończykach i Słoweńcach mówił Paweł Zagumny.

Polacy w sezon reprezentacyjny weszli z marszu. Inauguracja i pierwszy oficjalny mecz z nowym szkoleniowcem biało-czerwoni zagrali w piątek 16 maja. Przeciwnikiem była reprezentacja Łotwy. – Zwycięstwo na pewno satysfakcjonuje, a i z gry myślę, że możemy być zadowoleni. Nasi rywale niczym nas nie zaskoczyli. Spodziewaliśmy się, że potrafią grać w siatkówkę. Pokazali kilka kombinacji, fajnych ataków- komentował po pierwszym spotkaniu przyjmujący Bartosz Kurek.  W drugim dniu, pod wodzą Antigii, Polacy zagrali z Macedonią. Ciężko się gra z zespołami, o których przede wszystkim mało się wie, a które mogą czymś zaskoczyć. Takie drużyny są momentami niebezpieczne. Na pewno najważniejsze dla nas jest zwycięstwo, które przyszło nam dosyć ciężko. Za każdym razem powtarzam, że ci przeciwnicy są trudni dla nas- ocenił spotkanie Mariusz Wlazły. Na zakończenie turnieju, rywalami Polaków byli Słoweńcy, którzy po spotkaniach we Wrocławiu w tabeli zajmują drugie miejsce z czterema punktami i najprawdopodobniej będą walczyć o drugie miejsce w grupie z Łotwą, która także ma cztery punkty.- My ze Słowenią zagraliśmy trochę gorzej na zagrywce, popełnialiśmy bardzo dużo błędów. To nam nie pomagało, wręcz przeciwnie,  Słowenia po tych naszych zepsutych serwach to się trochę nakręcała i tu był problem. Na szczęście udało nam się wyciągnąć z tego stanu takiego , gdzie mieliśmy cztery punkty straty. To był taki trochę trudniejszy mecz, gdzie musieliśmy gonić przeciwnika, ale to jest taka dobra nauka dla nas na przyszłość. Powoli zaczynamy funkcjonować tak, jak powinno to wyglądać. Jeszcze trochę czasu potrzebujemy, by się zgrać– twierdził po spotkaniu Fabian Drzyzga. -Nie obawialiśmy się Słowenii. Byliśmy przygotowani na ich grę.  Sztab szkoleniowy wykonał swoje zadanie też. Nasza dyspozycja miała tutaj największe znaczenie.  Wygraliśmy i to się liczy. Tego jednego seta, którego przegraliśmy nikt nie będzie rozpamiętywał.  Liczy się wygrana. Jedziemy na Słowenię na drugi turniej. Chcemy go wygrać tak jak ten tutaj i cieszyć się z awansu na mistrzostwa Europy- dorzucił po ostatnim spotkaniu Michał Ruciak.

 

Zebrała: Paulina Toroń