Kurek: nie można być spokojnym w takim momencie

Kapitan reprezentacji Polski, Bartosz Kurek po zwycięstwie nad Iranem podkreślił, że był to lepszy mecz w wykonaniu Polaków od poprzedniego z tym wymagającym przeciwnikiem.

Trzy sety wygrane z Iranem i to w dobrym stylu pokazują, że forma rośnie?

Zagraliśmy lepiej niż w ostatnim meczu przeciwko Iranowi. Myślę, że to dobry znak, nasza forma cały czas rośnie. Jesteśmy na dobrej drodze. Mam nadzieję, że ona zaprowadzi nas do jakiegoś fajnego sukcesu na Mistrzostwach Świata.

Zmarnowaliście przewagę, by toczyć walkę na przewagi w końcówce drugiego seta. Było nerwowo na boisku?

  • Nie można być spokojnym w takim momencie. Nastroje nie były najlepsze, bo rywale zdobyli parę punktów z rzędu, ale udało nam się utrzymać nerwy na wodzy i wykonywać to, co do nas należy.

Co zadecydowało o konsekwentnej grze drużyny i wygranej 3:0?

  • Przeciwko Iranowi graliśmy jako drużyna, każdy wniósł coś na boisko, dołożył cegiełkę od siebie. Chłopcy, wchodząc z ławki rezerwowych, zaliczyli dobre wejścia, także należą im się ogromne gratulacje. Zawsze chcemy wygrywać takie spotkania, ale należy pamiętać, że to wciąż Memoriał Huberta Jerzego Wagnera i mecze towarzyskie. Nie da się zagrać idealnego meczu, a ten dzisiaj nawet nie był bliski takiego. Dobrze, że udało nam się wygrać, ponieważ Iran to naprawdę trudny przeciwnik, który wysoko zawiesił poprzeczkę, a nam udało się ją przeskoczyć.

Jako kapitan biało-czerwonej drużyny czujesz większą presję, czy odpowiedzialność?

  • Każdy z nas ma robotę do wykonania na boisku. Moja rola w tym roku jest troszeczkę inna, ale w podejściu do siatkówki nic się nie zmieniło. Zawsze chcę dawać z siebie to co najlepsze dla dobra ogółu i zespołu.

Dużo pracy jeszcze przed Wami? Dni do mistrzostw świata coraz mniej…

  • Wiele rzeczy wymaga doskonalenia. Od pierwszego meczu na turnieju Mistrzostw Świata może się potem jeszcze sporo wydarzyć. Mimo tego, że dużo już przeżyłem i widziałem na turniejach, to ciężko mi określić, ile jeszcze kroków przed nami, które musimy wykonać, żeby coś osiągnąć podczas zbliżającego się turnieju. Myślę jednak, że my nie szukamy żadnego światełka w tunelu, bo w nim nie jesteśmy. Gramy całkiem nieźle, poprawiamy się z meczu na mecz. Mam nadzieję, że tak będzie do końca Mistrzostw Świata

Z Krakowa: Ludmiła Kamer