LM: ZAKSA w finale

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz trzeci z rzędu zagra w wielkim finale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Po wygranej 3:1 w Kędzierzynie-Koźlu, drużynie do awansu wystarczyła wygrana dwóch setów na terenie rywala. Ten cel zespół ZAKSY osiągnął już w dwóch pierwszych setach meczu!

Już początek rywalizacji to wymiana sił w ataku i długie wymiany, w tych lepiej reagowali zawodnicy gości, a seria celnych zagrywek Davida Smitha dała im prowadzenie 3:1. Miejscowi szybko zareagowali, niwelując dystans przy zagrywkach Giannelliego i od stanu po 6 walka rozpoczęła się na nowo.  Kolejne skuteczne ataki Aleksandra Śliwki i Bartosza Bednorza były gwarantem sukcesu (11:11).  Bartek do celnych ataków dodał regularny serwis, kolejne bloki na Kamilu Semeniuku i potknięcia gospodarzy miały odzwierciedlenie na tablicy wyników i przy stanie 11:14  Andrea Anastasi musiał przerwać grę. Podobnie jak w początkowej fazie seta również tym razem Włosi zdołali szybko wrócić do gry (13:15). Wykorzystując dokładność dograń swoich kolegów Marcin Janusz uaktywnił grę przez środek, a tam regularnie punktowali Dima Pashytskyy z Davidem Smithem (13:15). Kędzierzynianie kontynuowali cierpliwą grę, spokojnie obijając blok rywali. Niezmiennie nie do zatrzymania był duet Bednorz/ Śliwka i w końcówce seta trzypunktowy dystans sprzyjał polskiej drużynie (17:20). W szeregach rywali nie obyło się bez zmian, i tak na boisku w miejsce Rychlickiego pojawił się Herrera, a chwilę później w polu serwisowym gospodarzy zameldował się Płotnicki i zrobiło się nerwowo (22:22). Tę wojnę nerwów perfekcyjnie przetrzymał zespół z Opolszczyzny, seta zakończył efektowny blok kędzierzynian (23:25).

Kolejny fragment spotkania nie rozpoczął się po myśli ZAKSY, celność zagrywek Flavio niestety miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (4:1). Gości z niewygodnego ustawienia wyprowadził Aleksander Śliwka. W systematycznym odrabianiu strat pomogły ataki Łukasza Kaczmarka, niestety nie obyło się bez problemów i wciąż to Włosi byli o krok dalej (6:4, 9:6). Sytuacje odwróciło pojawienie się Davida Smitha w polu serwisowym, znakomita seria amerykańskiego środkowego i seria bloków kędzierzynian wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie 13:10. Dopiero atak Leona przerwał serię, kapitanowi Perugii perfekcyjnie odpowiedział Bartosz Bednorz i utrzymywaliśmy dystans (11:14).  Podopieczni Andrei Anastasiego, co prawda odrobili nieco straty po asie serwisowym Leona, zaapł rywali ostudził jednak blok Davida Smitha na Leonie (14:17). W zagraniach z drugiej linii nie mylił się Bartosz Bednorz, coraz częściej piłki w aut posyłał Herrera i prowadzenie ZAKSY wzrosło do czterech punktów. Kiedy rywale niebezpiecznie się zbliżyli (17:19) Tuomas Sammelvuo zdecydował się przerwać grę, po wznowieniu rywalizacji efektownym blokiem popisał się David Smith, miejscowi coraz częściej się mylili. W kluczowej fazie seta ponownie szeregi przeciwnika skutecznie poruszył David Smith, prowadząc swój zespół do celu (18:24). Po ataku Bartosza Bednorza było już 18:24. Punkt, na miarę awansu do Superfinału Ligi Mistrzów zdobyli po punktowym bloku na Kamilu Semeniuku (18:25).

W trzecim secie trener Sammelvuo zdecydował się na zmiany w składzie, na boisku zameldowali się Przemysław Stępień, Bartłomiej Kluth, Adrian Staszewski, Wojciech Żaliński, Norbert Huber, Twan Wiltenburg i Korneliusz Banach (libero). Tę partię nieco lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wykorzystując potknięcia naszego zespołu prowadzili 3:1. Celne zagrania Adriana Staszewskiego i Bartłomieja Klutha w ekspresowym tempie zniwelowały dystans (3:4). Przy wymianie ciosów na siatce na zagrania gości odpowiadał Herrera i wciąż to zespół trenera Anastasiego był o krok dalej (9:7). Nieco problemów wkradło się u nas przy zagrywkach Ropret i po serii punktowej Perugia prowadziła 12:7. W zagraniach z szóstej strefy nie mylił się Kamil Semeniuk i niestety tym razem to arzegospod utrzymywali prowadzenie (14:8). Pięciopunktowy dystans udało się zniwelować przy celnych zagrywkach Norberta Hubera  (18:15). W kluczowej fazie seta nie do zatrzymania był Herrera, polski zespół walczył do końca, jednak kolejne zagranie kubańskiego atakującego zakończyło seta (25:19).

Zdecydowanie lepiej dla naszego zespołu rozpoczął się czwarty set spotkania, celne zagrania Adriana Staszewskiego na lewym skrzydle wyprowadziły na dwupunktowe prowadzenie  5:3. Po odpowiedzi Herrery utrzymywała się wymiana ciosów na siatce. Nie obyło się bez zwrotów akcji, Włochów na prowadzenie wyprowadził jeszcze Płotnicki (10:9).  Po kolejnych kontratakach zwieńczonych zagraniami Kamila Semeniuka podopieczni Andrei Anastasiego odskoczyli na dwa oczka. Cierpliwa gra kędzierzynian o raz kolejny poskutkowała, tym razem to nasz zespół zanotował serię punktową, głównie za sprawą regularności Adriana Staszewskiego w polu serwisowym (17:17).  Włochów po raz kolejny na prowadzenie wyprowadził Mengozzi i to ZAKSA musiała odrabiać straty  (20:18). W kluczowej fazie seta rywale boleśnie przypomnieli sobie o skuteczności potrójnego bloku kędzierzynian i od stanu 21:21 walka rozpoczęła się na nowo. Mimo że sprawa awansu została już rozstrzygnięta nie brakowało emocji, punktowy serwis Bartłomieja Klutha dał gościom prowadzenie w kluczowej fazie seta (22:23). W grze na przewagi efektownym blokiem popisał się jeszcze Przemysław Stępień, seta i cały mecz zakończył zerwany atak gospodarzy (25:27).

Sir Sicoma Monini Perugia – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 18:25, 25:19, 25:27)

Składy:
Sir Sicoma: Giannelli (2), Rychlicki (1), Leon (10), Russo (1), Gualberto (6), Semeniuk (12), Piccinelli (libero) oraz Colaci (libero), Herrera (13), Sole (7), Plotnickij (10), Ropret (1) i Mengozzi (4)
ZAKSA: Kaczmarek (5), Janusz (1), Bednorz (13), Śliwka (4), Smith (6), Paszyckij (6), Shoji (libero) oraz Stępień (1), Wiltenburg (4), Staszewski (9), Kluth (9), Żaliński (4), Banach (libero) i Huber (6)

źródło: www.zaksa.pl