- Rećko: walczyliśmy o każdą piłkę
- Wiśniewski: mieliśmy trochę problemów
- Grobelny: bardzo bym chciał reprezentować ZAKSĘ jako Polak
- Hadrava: musimy zacząć zbierać punkty
- Kaczmarek: wygrana w takim stylu napawa optymizmem
- PL: 6 kolejka – wyniki
- Popiela: pokazaliśmy charakter
- Janusz: chcielibyśmy wygrywać wszystko
- Jarosz: zabrakło nam trochę siły ofensywnej
- Lipiński: nasza głowa była skupiona na tym, co chcemy zrobić
Puchar LM ponownie nie dla Jastrzębskiego
- Updated: 5 maja, 2024
W tureckiej Antalay rozegrany został Superfinał Ligi Mistrzów, w którym Jastrzębski Węgiel mierzył się z włoskim Itasem Trentino. Włosi do finału LM awansowali po rocznej przerwie, zaś jastrzębianie po zeszłorocznym przegranym finale z Zaksą. W hali Antalaya Spor Salonu ostatecznie pojawiło się 8500 kibiców, w tym sporo tych w pomarańczowych koszulkach. Cichymi faworytami był polski zespół, jednak boisko szybko zweryfikowało teorię.
Wymiana zepsutych zagrywek i blok na Szymurze, rozpoczęły spotkanie – 3:1. Już pierwsze akcje pokazały, że to nie będzie łatwe spotkanie, a Jastrzębski miał problem z dobiciem się do boiska rywali – 7:4. Sbertoli kiwał z drugiej piłki, jednak wpadł w siatkę, a gwóźdź wbity przez Hubera dał remis 8:8. Toniutti, kiedy tylko miał dobre przyjęcie, grał ze środkowymi szczególnie, że na skrzydłowych czekał podwójny blok Włochów – 12:11. Kontratak Michieletto, punkt dorzucony blokiem na skrzydle i trener Mendez poprosił o czas, przy trzech oczkach straty Jastrzębskiego – 15:12. Michieletto zaserwował asa, ale blok Fornala i błąd rywali, pozwoliły na zniwelowanie strat do jednego oczka – 18:17. Radość polskich kibiców była chwilowa, ponieważ po kolejnych zagraniach blokiem oraz skutecznym atakom, korzystny wynik w końcówce seta miał Itas – 23:18. Michieletto w ataku z prawego skrzydła wykorzystał drugą piłkę setową, a tym samym prowadzenie w meczu objęło Trentino.
Podrażnione przebiegiem pierwszego seta Jastrzębie, drugą partię rozpoczęło zdecydowanie lepiej – 0:3. Pierwszy punkt dla rywali, padł po kontrataku Rychlickiego. Niestety cały czas Patry miał problemy ze skończeniem ataku, czego nie można powiedzieć o Michieletto – 4:4, 7:7. Michieletto dołożył asa, blok złapał Szymurę i podobnie jak w 1 secie, przewagę budowali Włosi – 9:7. Trwała zacięta i twarda walka, a blok Fotnala na Rychlickim dał oczko przewagi Polakom – 11:12. Wynik cały czas oscylował wokół remisu do stanu 17:17, po czym dwóch ataków nie skończył środkiem Gladyr, a Rychlicki i Michieletto wykorzystali kontry, dając przewagę swojej ekipie – 19:17. Niestety końcówki podopieczni trenera Mendeza nie wytrzymali, dopuścili się prostych dwóch błędów. Fornal w ostatnich minutach wziął ciężar na siebie – punktował atakiem, dołożył asa, ale to rywale mieli kolejne piłki setowe – 24:20, 24:22. Seta zakończył Michieletto.
Trzeci set był już ostatnią szansą Jastrzębskiego na powrót do gry. Partia rozpoczęła się ponownie od wyrównanej gry, a Trento nie dało się „złamać”. Bronili piłki niemożliwe do obrony, kończyli na wysokiej skuteczności ataki z każdej strefy – 10:8. As serwisowy Gladyra doprowadził do remisu 10:10. Szymura dołożył kolejnego asa, a fani polskiej drużyny poderwali się do głośnego dopingu, by ponieść siatkarzy – 12:13. Do końcowej fazy seta wynik był wyrównany. Długie wymiany lepiej rozwiązywali Włosi, którzy w końcówce ponownie otrzymali dwa oczka po błędach, przez co trener Mendez poprosił o czas – 21:19. Piłka meczowa dla Itasu była w górze po kontrze, ale Fornal atakiem przedłużył nieco grę – 24:21. Przedłużona akcja zakończona blokiem na Szymurze zakończyła mecz. Niestety, drugi rok z rzędu Puchar Ligi Mistrzów nie był pisany Jastrzębskiemu Węglowi. Włoskie Trento wraca na tron klubowej siatkówki w Europie.
Itas Trentino – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 25:22, 25:21)
Itas: Kozamernik, Michieletto, Sbertoli, Rychlicki, Lavia, Podrascanin, Laurenzano (L)
Jastrzębski: Toniutti, Gladyr, Patry, Fornal, Huber, Szymura, Popiewczak (L) oraz Sclater, M’Baye, Macionczyk