Śliwka: Ten klub dał mi wszystko

Aleksander Śliwka wywalczył ze swoją drużyną awans do finału Ligi Mistrzów, w której ZAKSA będzie broniła trofeum, a tuż przed półfinałowym meczem klub ogłosił, że kapitan drużyny oraz reprezentacyjny przyjmujący zostaje w ZAKSIE na kolejne dwa sezony. O tym wszystkim porozmawialiśmy z Olkiem tuż po meczu.

Zanim zapytam o mecz, muszę wspomnieć o kontrakcie, który przedłużyłeś na kolejne dwa sezony w ZAKSIE.

  • Bardzo się cieszę, że kolejne dwa sezony rozegram w Kędzierzynie-Koźlu. Jak widać, jest to klub z najwyższej europejskiej półki. Niczego nam tutaj nie brakuje, klub jest świetnie zorganizowany, osiągamy sukcesy. Przedłużenie kontraktu to dla mnie wielka przyjemność i nobilitacja, że klub nadal chce ze mną współpracować. Cieszę się, że także Łukasz Kaczmarek i Marcin Janusz zostają, i w trójkę przez kolejne dwa sezony będziemy grać przed kędzierzyńską publicznością.

Nie myślałeś by coś zmienić, spróbować w innym klubie?

  • W tym klubie udało mi się na tyle rozwinąć skrzydła, ten klub dał mi wszystko, czego oczekiwałem, o czym marzyłem, dał mi puchary, medale i zwycięstwa w elitarnych rozgrywkach.

Przejdźmy do meczu półfinałowego Ligi Mistrzów. Piąty mecz z rzędu wygraliście z Jastrzębskim. Czy to oznacza, że macie jakiś patent na tego rywala?

  • Po ostatnich pięciu spotkaniach można by było powiedzieć, że mamy patent na Jastrzębski Węgiel. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jastrzębianie mają swoje problemy: choroby, kontuzje, brak graczy z podstawowej szóstki. Wiemy, że w play-off będą bardzo mocni i mam nadzieję, że zmierzymy się z nimi w tegorocznych play-off.

Na tle Jastrzębskiego można śmiało powiedzieć, że jakość i zespołowość była bardzo mocną stroną ZAKSY?

  • Myślę, że jakość naszej gry wypracowujemy codziennie na treningach. Atmosfera, którą mamy, również jest bardzo ważna. Kluczowe jest to, że absolutnie każdy w naszej drużynie czuje się potrzebny, czuje się ważny i każdy, wie, że może dać od siebie bardzo wiele. Nawet zawodnicy rezerwowi. Myślę, że to również jest naszą wartością, wychodzimy na boisko, wspieramy się nawzajem. Jak coś komuś nie idzie, to kolega pomoże w następnej piłce. Naszą siłą jest to, że gramy zespołowo, nie mamy jednego lidera, gra cała drużyna i idzie w jedną stronę.

Wielki finał Ligi Mistrzów jest Wasz, macie szansę na obronę trofeum wywalczonego przed rokiem. Łatwo na pewno nie będzie. Rozmawialiście z chłopakami o tym z kim lepiej byłoby zagrać? Czy na tym poziomie i w tak ważnym, jednym meczu ma to w ogóle znaczenie?

  • Ktokolwiek będzie naszym przeciwnikiem, będzie to bardzo trudny mecz. Na tę chwilę jednak o tym nie myślę. Teraz przez chwilę będziemy świętować ten awans, a finał Ligi Mistrzów jest dopiero pod koniec maja, przed nami jeszcze faza play-off, ale potem na pewno dobrze przygotujemy się do finału Ligi Mistrzów.

Z Kędzierzyna-Koźla: Ludmiła Kamer