Półfinał: Zaksa Kędzierzyn jedna noga w finale.

Rywalizacja w PlusLidze wkroczyła w decydującą fazę. Przegrywający straci szanse walki o złoto, jednak nadal pozostanie w grze o medale. Dla PGE Skry miejsce na podium po niezbyt udanym sezonie byłoby sukcesem. Dla kędzierzynian jedynym celem jest złoty krążek. Podopieczni Nikoli Grbicia zdominowali fazę zasadniczą i każde inne miejsce niż pierwsze będzie rozczarowaniem. Mimo że było to już szóste ich bezpośrednie spotkanie w tym sezonie, to jednak dopiero po raz drugi w historii Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spotkała się na poziomie półfinału z PGE Skrą Bełchatów (po raz pierwszy w sezonie 2001/2002).

Pierwsza partia zakończyła się po myśli gospodarzy, jednak jasne było, że czeka ich trudna przeprawa. Miejscowi opierali się głównie na bazie doskonałej gry skrzydłowych. Niemal bezbłędni byli Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk, ten drugi nie tylko stabilizował atak, ale i przyjęcie. Gospodarze kontynuowali dobrą passę w grze na siatce i w połowie seta mieli już o cztery punkty więcej od swoich przeciwników (17:13). Do tego doszedł as serwisowy Aleksandra Śliwki i to ZAKSA była już znacznie bliżej wygranej w pierwszej odsłonie. Tym samym odpowiedzieli jednak Mateusz Bieniek oraz Dušan Petković i Skra traciła już zaledwie dwa oczka (17:19). W końcówce goście pograli jeszcze blokiem (22:23), ale po swojej zepsutej zagrywce musieli ostatecznie uznać wyższość kędzierzynian.

Zacięty okazał się także początek drugiej partii. Dopiero skuteczny kontratak w wykonaniu Aleksandra Śliwki oraz as serwisowy Davida Smitha pozwoliły ZAKSIE wyjść na wyższe prowadzenie (8:5). Punktową zagrywką popisał się jednak także Taylor Sander, po której Skra traciła tylko jedno oczko. Asa dołożył również Dušan Petković i już był remis (11:11). Kędzierzynianie popracowali więc w grze na kontrze i szybko powrócili na prowadzenie. Po punktowej zagrywce Kamila Semeniuka ZAKSA po raz kolejny w tym secie miała o trzy oczka więcej (15:12). Błędy w ataku popełnili jeszcze Petković oraz Sander, co dodatkowo pogorszyło sytuację Skry (12:17). Z pomocą przyszła gościom dopiero dobra zagrywka Mikołaja Sawickiego, ale dystans między drużynami nadal wynosił aż cztery punkty. Natomiast po drugiej stronie siatki świetnie w polu serwisowym spisał się Aleksander Śliwka (22:16) i po chwili to ZAKSA triumfowała w kolejnej odsłonie, o czym przesądził atak Łukasza Kaczmarka (25:17).

Rozpędzony kędzierzyński walec nie miał zamiaru zatrzymać się również w trzeciej odsłonie, chociaż Żółto-Czarni wcale nie odstawiali od nich w zagrywce czy w ataku. Po ich stronie dwoił się i troił bohater dwóch ćwierćfinałowych meczów z Asseco Resovią, czyli Dusan Petković, ale nie miał wsparcia przede wszystkim w Taylorze Sanderze, który po drugiej partii mógł się pochwalić jedynie 15-procentową skutecznością w ataku. Dopiero w tej odsłonie podopieczni Michała Gogola wyszli po raz pierwszy na dwupunktowe prowadzenie w meczu, które kędzierzynianom udało się zniwelować znów w ustawieniu z Semeniukiem w polu serwisowym. Później asa dołożył także David Smith i od tego momentu prowadzeni przez Petkovicia bełchatowianie (trzy asy serwisowe Serba, podobnie jak w meczach z Resovią) nie mogli już znaleźć argumentów na grającą jak z nut ZAKS-ę. Trzecią partię i całą potyczkę punktową zagrywką zakończył Jakub Kochanowski (autor asa numer osiem kędzierzynian), a szóstą nagrodę MVP w tym sezonie otrzymał Śliwka.

Rywalizacja w półfinale PlusLigi toczy się do dwóch zwycięstw. Oznacza to, ze ZAKSA jest już jedną nogą w finale walki o mistrzostwo Polski, a awans do niego może przypieczętować już w środę w Bełchatowie. Skra jest za to pod ścianą i aby zachować szansę na 10. tytuł najlepszej polskiej drużyny, musi wygrać we własnej hali w jakimkolwiek stosunku. Jeśli się tak stanie, rywalizacja znów przeniesie się do Kędzierzyna-Koźla.

MVP: Aleksander Śliwka

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:0
(25:23, 25:17, 25:20)

Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (10), Kochanowski (5), Toniutti, Śliwka (17), Semeniuk (12), Smith (8), Zatorski (libero) oraz Kluth
Skra: Sander (7), Ebadipour (9), Petković (12), Łomacz, Bieniek (10), Huber (7), Piechocki (libero) oraz Filipiak, Kłos i Sawicki