Gil: Staram się dążyć do perfekcji

Gil Pressfocus

To są profesjonaliści, to jest najwyższa półka, dlatego nie jest, aż tak ciężko. Czasami wystarczy po prostu nie kombinować, nie wymyślać nic, tylko dać łatwo o spokojną, dokładną wystawę i oni już wiedzą, co z tym zrobić.– mówił po wtorkowym meczu, rozgrywający Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Radosław Gil.

Ciężko było zmienić drużynę z dnia na dzień?

 – W poprzednim sezonie grałem w zespole, który okupował dół tabeli. Ostatecznie spadliśmy z PlusLigi. Teraz gram w zespole, który wygrywa 3 razy z rzędu Ligę Mistrzów.  Chłopakiem mi bardzo pomagają, także z każdym treningiem, meczem jest mi coraz łatwiej. Nasza współpraca wygląda coraz lepiej. Oczywiście są pewne niedociągnięcia i to też nie jest ten poziom, który prezentuje Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Marcinem Januszem, ale staram się dążyć do perfekcji i gdzieś tam, załatać tę lukę.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle wygrywa 3:1 po bardzo emocjonującym spotkaniu z GKS-em Katowice. Było widać, że drużyna z Katowic zawiesiła  wysoko poprzeczkę.

– Pierwszy set na pewno był bardzo wyrównany do samego końca. Wszystko się rozstrzygnęło w końcówce, na szczęcie z korzyścią dla nas. Myślę, że wygrana w pierwszym secie dodało nam pewności i udało się bez większych trudności wygrać kolejną partię. W trzecim secie trener z Katowic trochę rotował składem,  plus chłopaki zaczęli naprawdę mocno zagrywać i gdzieś nam zrobili presję zagrywką. Większą część czwartego seta kontrolowaliśmy. Chociaż w końcówce Damian Domagała, trochę nas postraszy zagrywką, na szczęście, na końcu to my tryumfowaliśmy

Czwarty set był kluczowy w tym spotkaniu, chociaż troszkę błędów popełniliście w jego końcówce.

– Niepotrzebnie nerwy się wdarły w naszą grę. . W tej partii  ja zaatakowałem w aut, później moja zagrywka również była autowa. Na szczęście nie zemściło się to na nas. Udało się wygrać i zapisać na swoim koncie trzy  punkty.

Wróćmy jeszcze do drugiego seta. W tej partii graliście bezbłędnie.

– Wszystko funkcjonowało, ale to wszystko zaczęło się od dobrej zagrywki Bartka Bednorza, który dał nam dużą przewagę. Wiadomo, że jak się prowadzi kilkoma punktami gra się dużo łatwiej, nie ma tej presji wyniku. Można sobie pozwolić na jakieś ryzyko, zagrać coś inaczej, niż zagrałoby się przy wyniku na przewagi. Zawsze to fajnie wygrać do 15.

Patrząc na wasza grę można pokusić się o stwierdzenie, że dobrze się rozumiesz z zespołem.

Tak, jest coraz lepiej, to są profesjonaliści, to jest najwyższa półka, dlatego nie jest, aż tak ciężko. Czasami wystarczy po prostu nie kombinować, nie wymyślać nic, tylko dać łatwo o spokojną, dokładną wystawę i oni już wiedzą, co z tym zrobić.

Teraz będzie już wygrywać każdy mecz?

– Zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć w każdym mecz.  Na razie skupiamy się na  drużynie z Radomia, bo  w niedzielę gramy w Radomiu.  Na ten moment to jest nasz priorytet, odpowiednio się przygotować do tego spotkania. Postaramy się zwyciężyć również tam.

Jak wygląda sprawa twojej przyszłości w ZAKSIE?

– Na ten moment jestem w Kędzierzynie-Koźlu do końca roku, jeśli chłopaki wrócą czego im życzę, to jest  to koniec. Jeśli będzie taka potrzeba, to na kolejny miesiąc , ale to już zależy od klubu.

Chciałbyś zostać w drużynie z Kędzierzyna-Koźla na dłużej?

– To jest trudne pytanie. Z jednej strony  chciałbym zostać w tak fantastycznym zespole, ale to się wiąże z tym, że któryś z rozgrywających nie wróci do zdrowia, a ja znowu życzę im zdrowia. Moja odpowiedź jest taka, że chciałbym zostać i chciałbym też, żeby chłopaki byli zdrowi.

Jak się czujesz w Kędzierzynie-Koźlu?

 – W Kędzierzynie jestem bardzo krótko. Przyjechałem w  czwartek, już w piątek mieliśmy wyjazd do Rzeszowa.. W sobotę wróciłem do domu żeby się spakować.  To jest mój czwarty dzień w Kędzierzynie-Koźlu, na razie czuję się dobrze.  Póki co to jeżdżę na hala, potem  siłownia i wracam do mieszkanie. Chłopaki mnie przyjęli rewelacyjnie, czuję się jak u siebie i mam z ich strony ogromne wsparcie w każdej sytuacji.

Foto.: www.plusliga.pl