- LM: Jastrzębski z kompletem punktów w Niemczech
- LM: Warta lepsza od Milano na włoskiej ziemi
- LM: Projekt niepokonany w grupowej rywalizacji
- PL: 14 kolejka – wyniki
- Szymura: jesteśmy fajną drużyną
- PL: 13 kolejka – wyniki
- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
Kampa: czuję, że muszę poprawić swoją grę
- Updated: 16 lutego, 2024
Trefl Gdańsk odpadł z walki o Puchar Polski na poziomie ćwierćfinału. Nie może to być niespodzianką, skoro przyszło się mu mierzyć z mistrzem Polski, liderem ligowej tabeli – Jastrzębskim Węglem. Po przegranym meczu ćwierćfinałowym PP rozmawialiśmy z rozgrywającym Lukasem Kampą, dla którego ten sezon jest trudny z powodu kontuzji. Jak zaznaczył, pierwsza część sezonu była dla niego stracona, a teraz „odpadł” drugi rozgrywający, który godnie go zastępował.
Trefl odpada z walki o Puchar Polski, ale to nie może być wielkie zaskoczenie, patrząc na rywala jaki się trafił?
- Nie jestem zadowolony, że odpadliśmy, ale mam wrażenie, że graliśmy nieźle. Presja rywali była po prostu za duża. Kiedy to my nakładaliśmy presję na nich, jastrzębianie byli w stanie z tego wyjść obronną ręką. W takich meczach nie do końca ich przebieg zależy od nas. To nie jest kwestia głowy i mentalu, tylko różnica w poziomach sportowych.
Póki co sezon układa się dla was dobrze? Macie 5 miejsce w tabeli i szansę na naprawdę bardzo dobry rezultat końcowy.
- Musimy się skupić na tym, co możemy zrobić po naszej stronie. Takie podejście, skupienie na sobie w Gdańsku zdawało egzamin przez ostatnie lata. Nie ma na razie co wybiegać w przyszłość i zastanawiać się, o które miejsce możemy powalczyć w lidze. Jeszcze za dużo grania przed nami. Już w niedzielę czeka nas kolejny mecz – w Warszawie. Musimy wrócić, trenować i sprawdzić, co uda nam się tam wywalczyć. Moim zdaniem, to jest najlepszy sposób.
Jak twoje zdrowie? Kontuzje, które się przyplątywały należą do przeszłości?
- Czuję się coraz lepiej. Pierwsza część sezonu była dla mnie kompletnie nieudana. Miałem trzy różne kontuzje i mam nadzieję, że teraz wszystko będzie już w porządku do końca sezonu. Teraz kontuzjowany jest niestety Kamil Droszyński. Liczę na to, że szybko do nas wróci, bo jest nam potrzebny. Wszyscy są potrzebni i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję razem trenować i zrobić coś fajnego z tą drużyną.
Rzeczywiście przerwę miałeś długą. Czy więc twoje zgranie z kolegami w ataku ucierpiało na tym? Potrzebujesz jeszcze czasu by wrócić do takiego intuicyjnego grania jak wcześniej?
- Uważam, że to moja osobista sprawa, a nie wina atakujących. Czuję, że mogę zagrać dużo lepiej. Brakuje mi rytmu, nie jestem jeszcze zadowolony ze swojego poziomu gry. Zbyt wiele rzeczy nie jest jeszcze tak płynnych, jakbym sobie tego życzył. Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że mogę już trenować, bo miałem długą przerwę. Mam po prostu nadzieję, że zdrowie będzie ze mną już do końca sezonu i jeszcze dłużej. Czuję jednak, że sam muszę poprawić swoją grę.