LM: Bolesny wieczór w Lidze Mistrzów dla ZAKSY.

Nie udał się rewanż Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w konfrontacji z Ziraatem Bank Ankara. W HWS turecki zespół wygrał 3:0, umacniając się na pozycji lidera naszej grupy w siatkarskiej Lidze Mistrzów

Po wyrównanym początku i grze na styku (4:4) w szeregi kędzierzynian wkradły się problemy z przyjęciem, seria pry zagrywkach kapitana Ziraatu dała rywalom Kędzierzyna serię punktową i przy stanie 6:11 Tuomas Smmelvuo postanowił interweniować. Po wznowieniu rywalizacji celne ataki zanotowali Szymański z Bednorzem, jednak wciąż to ZAKSA musiała szukać serii punktowych (9:15). Kędzierzynianie walczyli do końca, punktowy blok zanotował jeszcze duet Bartosz Bednorz/ Marcin Janusz, na lewym skrzydle regularnie punktował Bartosz Bednorz i sytuacja Zaksy nieco się poprawiła. Przy dokładniejszych do graniach swoich kolegów Marin Janusz uaktywnił grę przez środek, a tam punktował Andreas Takvam (15:20). W końcówce seta Turcy mieli problemy z przyjęciem zagrywek Łukasza Kaczmarka i przy serii atakującego z Kędzierzyna i czujnej grze gospodarzy na siatce zniwelowali oni nieco dystans (18:21). Przerwa na żądanie trenera gości pomogła Ziraatowi wyjść z niewygodnego ustawienia, punktowy blok Dimy Pashytskiego przybliżył gospodarzy do rywali (20:22). Niestety obyło się bez błędów, autowy atak Jakuba Szymańskiego zakończył dłuższą wymianę, dając 24. punkt przyjezdnym, chwilę później seta zakończył atakiem Ter Maat (21:25).

Kolejna odsłona to udany początek zespołu z Kędzierzyna, przy zagrywkach Łukasza Kaczmarka zbudowali oni czteropunktowe prowadzenie (6:2). Zagrania duetu Ter Matt/ Anderson w ekspresowym tempie pozwoliły siatkarzom Ziraatu wrócić do gry (8:7). Niestety szybko się okazało, że to dopiero próbka możliwości przyjezdnych, czujna gra gości w bok i błędy własne ZAKSY po ich stronie siatki odwróciły sytuację, tym razem to Ziraat mógł się pochwalić trzypunktową zaliczką (10:13). Przerwa na żądanie Tuomasa Sammelvuo niewiele zmieniła – czujna gra gości w obronie i kolejne kontrataki kończone przez Andersona zrobiły różnicę (12:16). Celne zagrania przeplatane błędami własnymi kędzierzynian nie pozwalały dojść rywali, a na siatce nie mylił się natomiast Camejo i przyjezdni prowadzili już w końcówce 21:15. Do punktów zdobywanych w ataku w kluczowej fazie seta Bulbul dodał jeszcze punktowy serwis, pogłębiając problemy kędzierzynian. Atak Szymańskiego przedłużył co prawda seta (16:24), niestety chwilę później 25. punkt na swoje konto zapisali siatkarze z Ankary.

W trzeciej partii udany start zapewnił kędzierzynianom atak Andreasa Takvama ze środka, któremu szybko odpowiedział Anderson i byliśmy świadkami wymiany sił w ataku. Dłuższe wymiany sprzyjały przyjezdnym, którzy po ataku Ter Maata odskoczyli na dwa punkty (3:5). Czujna gra gości w bloku i skuteczność na siatce Camejo zwiększyły dystans. Goście również nie ustrzegli się błędów, a zryw Zaksy doprowadził do wyrównania (9:9). Niezłą zmianę dał Bartłomiej Kluth, po którego ataku kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 10:9. Sygnał do ataku dał gościom Matthhew Anderson, kolejne ataki i skuteczne bloki reprezentanta Stanów Zjednoczonych dały Turkom kilkupunktowa zaliczkę. Niezmiennie dobre noty na siatce zbierał Ter Maat i było już 11:15. As serwisowy Bartłomieja Klutha przywrócił nieco nadzieję (13:16). Niestety nie był to początek odrabiania strat punktowych, kolejne bloki rywali i błędy własne pogłębiały problemy kędzierzynian (17:22). Mimo walki kędzierzyński zespól nie zdołał odwrócić losów rywalizacji (21:25).

MVP: Matthew Anderson

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Ziraat Bankasi Ankara 0:3
(21:25, 17:25, 21:25)

Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (4), Janusz (1), Bednorz (12), Takvam (8), Paszycki (5), Szymański (8), Sohji (libero) oraz Zapłacki, Kluth (5), Gil, Chtigoi
Ziraat: Anderson (15), Ter Maat (14), Bulbul (5), Eksi (2), Gunes (6), Camejo (9), Bayraktar (libero)