PL: Ważne zwycięstwo Cuprum Lubin w Nysie

Stal Nysa nadal bez zwycięstwa w siatkarskiej PlusLidze. W niedzielę zanotowała już jedenastą porażkę w tym sezonie. We własnej hali nysianie przegrali 1:3 z Cuprum Lubin. W czasie spotkania stracili też atakującego Wassima Ben Tarę, który opuścił boisko z urazem łydki.

Czytaj więcej na https://sport.interia.pl/siatkowka/ekstraklasa-mezczyzn/news-wstydliwa-seria-trwa-wciaz-czekaja-na-zwyciestwo,nId,5688664#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Już od pierwszych minut meczu w Nysie goście pokazali się z dobrej strony w polu serwisowym, a także w grze asekuracyjnej. W ataku świetnie radził sobie Remigiusz Kapica i Wojciech Ferens, dzięki czemu szybko wypracowali sobie przewagę 10:5. Mimo że Wassim Ben Tara i Nikolay Penchev z zespołu gospodarzy robili co w ich mocy, przewaga przyjezdnych się utrzymywała (19:16). W końcówce seta debiut na boisku w miedziowych barwach zaliczył ich nowy atakujący – Grzegorz Bociek. Nysianie w końcówce zbliżyli się na punkt za sprawą mocnej zagrywki Mitchella Stahla (22:21), zrobiło się gorąco. Ostateczny cios zadał Marcin Waliński, sprytnym atakiem z lewego skrzydła.

Drugą partię lubinianie rozpoczęli na fali poprzedniej odsłony (4:1), ale zawodnicy Stali nie próżnowali i szybko doprowadzili do remisu 7:7. Kibice w Nysie i przed telewizorami mogli oglądać dobrą, wyrównaną grę obydwu zespołów, mocne ataki i niesamowitą walkę o każdą piłkę. Wynik cały czas oscylował w granicach remisu (najpierw 11:11, potem 13:13). Po błędzie w ataku Stali goście wyszli na minimalne dwupunktowe prowadzenie, co dało im komfort psychiczny, bo to rywal musiał gonić wynik. Do remisu Stal Nysa doprowadziła przy stanie 21:21 po bloku Kamila Kwasowskiego. Znów w końcówce zawrzało na boisku. Obie drużyny walczyły do upadłego, jedni i drudzy mieli swoje szanse, a gra na przewagi toczyła się bardzo długo (set trwał aż 44 minuty!). Zakończył się wynikiem aż 35:33 dla gospodarzy.

Minimalna przegrana w drugim secie podziałała na drużynę Pawła Ruska motywująco. Dobrze rozpoczęli (8:4), a w ataku świetną dyspozycję pokazał kapitan Wojciech Ferens, który w całym meczu zdobył aż 25 punktów, atakując ze skutecznością 56%. Stalowcy także mieli swoje argumenty i szybko zbliżyli się na punkt 10:11. Walka na parkiecie była ogromna, obie drużyny walczyły do upadłego, bo stawka była gigantyczna. Miedziowi walczyli o 9. pozycję w tabeli, a Stal o pierwsze zwycięstwo w sezonie. Po cichu w tych wielkich emocjach i kłótniach pod siatką przyjezdni powiększali swoją przewagę. Można powiedzieć, że punkty rozkładały się na ich trzech atakerów: Kapicę, Ferensa i Walińskiego. Odsłonę zakończył błąd w ataku drużyny z Nysy.

Ostatnia partia podobnie jak pozostałe, rozpoczęła się po myśli Cuprum Lubin: od prowadzenia 5:2. Gospodarze błyskawicznie jednak odrobili i znów w Hali Nysa mogliśmy obserwować zacięte spotkanie i wielką walkę. Nie trwało to jednak długo, bo zawodnicy miedziowej ekipy przejęli inicjatywę w spotkaniu i odskoczyli na kilka oczek. Świetną grą asekuracyjną popisywali się ich libero Kamil Szymura i Maciej Sas, dzięki czemu mogli kończyć ataki z kontr (21:16). Przewagę dowieźli do końca, notując zwycięstwo i komplet trzech cennych oczek!

MVP: Wojciech Ferens

Stal Nysa – Cuprum Lubin 1:3 (23:25, 35:33, 17:25, 19:35)

Stal: Komenda (1), Stahl (7), Ben Tara (17), M’Baye, Kwasowski (16), Penchev (14), Dembiec (L), Ruciak (L) oraz Zajder, Szwaradzki (5), Szczurek (1), Dębski (1), Schamlewski (5).

Cuprum: Waliński (17), Ferens (25), Sekita (1), Pietraszko (10), Kapica (18), Krage (5), Sas (L), Szymura (L) oraz Maruszczyk, Bociek (1), Stępień, Gunia.