Szymura: klimat w szatni mamy bardzo fajny

Mistrz Polski sezon ligowy rozpoczął w Nysie, pokonując Stal 3:0. Po spotkaniu rozmawialiśmy z przyjmującym Jastrzębskiego Węgla, Rafałem Szymurą.

Ruszył nowy sezon. Zgodnie z planem 3:0 na start. Jednak łatwo to zwycięstwo nie przyszło?

  • Zwycięstwo to nie było łatwe, ale najważniejsze że ono jest. Spodziewaliśmy się, że łatwo nie będzie, bo w Nysie zawsze się ciężko gra. To jest naprawdę trudny teren, a w tym roku Stal zbudowała nowy zespół, dobrze poukładany, kibice też robią swoje. “Nyski kocioł” zawsze jest rozgrzany do czerwoności. My jednak znamy swoją wartość. Co prawda jesteśmy nową drużyną, musimy się jeszcze poznać, zgrać bardziej, ale liczymy wszyscy na to, że powtórzymy wyniki z poprzedniego sezonu.

Początek sezonu “sypnął” w Jastrzębskim kontuzjami. Ty też wracasz po urazie mięśni brzucha. Jak twoje zdrowie?

  • Niestety od początku sezonu trapią nas kontuzje. Trochę tego się posypało, ale najważniejsze, że nie są to jakieś poważne kontuzje, tylko drobne urazy. Także chwila moment i wszyscy wrócą do gry. U mnie już jest wszystko ok z mięśniami. Nie czuję bólu, oczywiście blizna gdzieś tam jeszcze czasami pociągnie, ale najważniejsze, że jest zgoda lekarza, że mogę w pełni trenować. Także jestem w pełnej dyspozycji. Od tygodnia trenuję już na pełnych obrotach. Oczywiście mając wcześniej kontuzję, miałem przerwę w treningach, może dlatego w tym pierwszym meczu trener zadecydował, że nie rozpocznę w pierwszej szóstce.

Musiałeś jednak wejść i pomóc drużynie.

  • Później wszedłem i zostałem na boisku. Fajnie, że mogłem gdzieś tam pomóc chłopakom, ale najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty na start ligi.

Jesteś w stanie wymienić element, który zauważył na wyniku?

  • Myślę że zdecydowała zagrywka, która w końcówkach była zdecydowanie po naszej stronie. To, że Stal nas dochodziła, kiedy mieliśmy kilka punktów przewagi, to nie wiem co decydowało. Może jakieś błędy się pojawiały? Trudno powiedzieć tak na gorąco, bo nie analizowałam statystyk. Natomiast w końcówce na pewno zagrywka robiła różnicę, która nam dawała punkty.

Po raz kolejny rywalizacja z bratem na twoją korzyść. To są fajne chwile dla was, móc spotkać się po przeciwnej stronie siatki?

  • Tak. W tym roku już w pierwszej kolejce spotkałem się z bratem po przeciwnej stronie siatki. On zmienił w tym roku klub na Nyse. Zagrał dobre spotkanie. Mam nadzieję, że w tym sezonie pokaże się z dobrej strony. Liga jest długa, a ja mu naprawdę bardzo kibicuję. Tym bardziej, że teraz też przyszedł do klubu jako kadrowicz, jest w nowym miejscu, wszyscy na niego liczą, a jest też to i dodatkowa presja. Bardzo trzymam kciuki za Młodego, niech się rozwija.

Macie nowy zespół, ale niezmiennie podobno to ty “trzymasz klimat” w szatni?

  • Tak, trzymam w jakiś sposób klimat w szatni (uśmiech). W tym pierwszym meczu było sporo debiutów, także już wpisuję to na listę i będziemy w szatni o tym rozmawiać (śmiech). Nasi nowi zawodnicy, ligowi debiutanci, bardzo dobrze sobie poradzili w tym meczu. A jeżeli chodzi o charaktery, które są w naszej szatni, które dołączyły przed sezonem, to naprawdę fajnie się wkomponowały w nasz klimat. Chłopaki szybko się zaaklimatyzowali, co prawda mieliśmy w komplecie kilka treningów, więc tego czasu na poznanie się nie było za dużo. Potrzebujemy takiego czasu żeby po prostu poza treningiem gdzieś wyjść, porozmawiać o czymś innym niż boisko, taktyka, siatkówka. Na pewno z treningu na trening będziemy się coraz lepiej poznawać, będziemy wiedzieli kto na kogo może liczyć, kogo na to stać, także tu czas też będzie działał na naszą korzyść. Teraz mogę już powiedzieć, że klimat w szatni mamy naprawdę bardzo fajny.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer

Fot. Matjas, Sumara/PlusLiga