TAAK! ZAKSA znów jest wielka. Polski klub napisał historię Ligi Mistrzów

W finale siatkarskiej Ligi Mistrzów mężczyzn walki nie brakowało, choć finał trwał trzy sety.  W kluczowych momentach punktowała jednak Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle i to mistrzowie Polski okazali się lepsi i po raz drugi z rzędu wygrali rozgrywki Ligi Mistrzów. Ekipie Trentino Volley nie udał się tym samym rewanż za ubiegłoroczny finał. Znakomite zawody rozegrał zwłaszcza Kamil Semeniuk.

Mecz o złoto atakiem o blok otworzył Łukasz Kaczmarek, a w kolejnej akcji Krzysztof Rejno zatrzymał Srećko Lisinaca. Dzięki dokładnemu dograniu od Erika Shojiego Marcin Janusz często mógł grać środkiem. Akcje Mateja Kazijskiego z lewej strony sprawiły, że Trentino zniwelowało straty (6:7). Widać było, że kędzierzynianie są pewni swoich umiejętności – punktową zagrywką popisał się Kaczmarek i interweniować musiał Lorenzetti (8:11). Reprezentanci Polski świetnie radzili sobie w kontrze, z 6. strefy efektowne zbicie zanotował Kamil Semeniuk. Po agresywnej kiwce Aleksandra Śliwki było 16:12, ale asa posłał Alessandro Michieletto i Gheorghe Cretu postanowił uspokoić emocje, przywołując podopiecznych do siebie. Przerwa na niewiele się zdała, po skutecznych akcjach Kazijskiego Itas doprowadził do remisu. Od tego momentu trwała ostra wymiana ciosów. W końcówce nie porozumieli się Sbertoli i Podrascanin, dlatego o drugą przerwę poprosił trener Włochów (20:23). Szybko odpowiedzieć musiał Cretu, bo dwie ważne kontry skończył Michieletto. Piłkę przechodzącą wykorzystał Śliwka i ZAKSA objęła prowadzenie w meczu (25:22).

Już na początku kolejnej odsłony dobrze w polu serwisowym zaprezentował się David Smith. Kędzierzynianie z powodzeniem realizowali założenia taktyczne, po ciasnym skosie zbił Kamil Semeniuk. Tym razem trwała walka punkt za punkt, ponownie obaj rozgrywający chętnie korzystali z usług środkowych. Gdy Matej Kazijski obił blok z niezwykle trudnej sytuacji, Itas prowadził 8:6. Świetnie w obronie ustawiony był Semeniuk, a kontrę zbiciem po prostej do linii skończył Kaczmarek (10:10). Polski zespół kończył ważne akcje, a po błędzie Kazijskiego czas wykorzystał Lorenzetti. Bardzo szybko musiał o nią poprosić ponownie (14:17), jednak na nic się ona nie zdała, bowiem świetną dyspozycję utrzymywał Semeniuk – czy to w mocnych atakach, czy w kiwkach. Ciężar gry na swoich barkach miał Kazijski, ale inicjatywa wciąż leżała po stronie ZAKSY, dobre wybloki i obrony ataków Michieletto dawały okazję do kontry. Po ciasnym skosie Kaczmarka z lewego skrzydła było 25:20.

Nie do zatrzymania był Kamil Semeniuk, często im trudniejszą piłkę miał, tym efektowniej ją kończył (2:1). Blokiem popisał się dawno niewidziany Lisinac, ale mistrzowie Polski nie dali się zaskoczyć z przechodzącej. Efektowną „czapę” zanotował Podrascanin, zatrzymując Śliwkę. Włochom nie brakowało woli walki, Michieletto starał się wesprzeć Kazijskiego, jednak z powodzeniem odpowiadali Semeniuk i Kaczmarek. Przy stanie 9:9 długo z boiska nie podnosił się Shoji, ale na szczęście okazało się, że to tylko skurcz. Dwie akcje później Gheorghe Cretu poprosił o czas, emocje uspokoił Semeniuk, kiwając w środek. Jeśli tylko Marcin Janusz miał dokładne dogranie, kierował piłkę do Davida Smitha i Krzysztofa Rejny. Zawodnicy Trentino zaczęli popełniać błędy, dodatkowo Kaczmarek zablokował Michieletto (17:15). Ponownie na siatce szalał Semeniuk. Przeciwnicy podejmowali ryzyko, by odmienić jeszcze losy rywalizacji, ale wszystkie piłki Semeniuk zamieniał na punkty (21:19). Po asie serwisowym Sbertoliego natychmiast zareagował Cretu. Na skurcze narzekał również Marcin Janusz, ale na szczęście ZAKSA wytrzymała zaciętą końcówkę i po kontrze Semeniuka po bloku obroniła tytuł mistrza Europy (32:30).

MVP: Kamil Semeniuk

Trentino Itas (ITA) – Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle (POL) 0:3
(22:25, 20:25, 30:32)

Składy zespołów:
Trentino: Kazijski (16), Michieletto (13), Lisinac (9), Lavia (6), Podrascanin (5), Sbertoli (1), Zenger (libero) oraz D’Heer, Pinali
ZAKSA: Semeniuk (27), Kaczmarek (13), Smith (9), Śliwka (7), Rejno (4), Janusz, Shoji (libero) oraz Kluth