Łomacz: Jest weselej…

Rozgrywający Grzegorz Łomacz po pierwszym meczu tegorocznej drużyny biało-czerwonych. Niestety Polacy przegrali towarzyski mecz w Spodku z reprezentacją Kanady.

Nowy sezon reprezentacyjny, nowy trener. Czy dużo się zmieniło w treningach?
– To jest początek pracy z nowym trenerem i póki co ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Na pewno jest inaczej.

Inaczej, czyli bardziej wesoło?
– Weselej na pewno (uśmiech). Jak to będzie dalej to zobaczymy. W tym pierwszym meczu widzieliśmy, że każdy miał szansę się zaprezentować na boisku. Z takiego założenia chyba trener będzie wychodził, by dać szansę każdemu.

Trener Vital Heynen ma swoją koncepcję, czy poinformował Was o niej?
– Każdemu indywidualnie trener mówił jaką ma koncepcję wobec niego i pewnie będzie to realizował.

Sporo w tym składzie debiutantów. Paradoksalnie można powiedzieć, że to oni wygrali jedynego seta z Kanadą. Także jest jakiś punkt zaczepienia…
– Na pewno jest punkt zaczepienia. Widać było to już w lidze, gdzie ci reprezentacyjni debiutanci pokazywali się z bardzo dobrej strony. Ten mecz z Kanadą, to może była jakaś forma testu, by tych młodych sprawdzić od razu rzucając ich na głęboką wodę.

Czterech rozgrywających, poza Tobą jest Drzyzga, Janusz i Komenda. Nie obawiasz się o swoje miejsce w składzie?

– Obawa jest na pewno, bo reszta rozgrywających, to dobrzy zawodnicy. Ja jednak solidnie trenuje i robię wszystko by pokazać się z jak najlepszej strony.

Z katowickiego Spodka: Ludmiła Kamer