PL: MKS nadal pod kreską. Punkty zostały w Bełchatowie

Skra podejmowała u siebie ekipę Jakuba Bednaruka. Pełne walki i emocji widowisko ponownie nie dało punktów będzinianom…

Niezaprzeczalnym faworytem tego meczu była Skra, jednak pewne było, że MKS nie odda pola bitwy i punktów za darmo. Będzin od początku zmagań ligowych pokazuje się z dobrej strony, walcząc o każdy punkt w każdej partii. Tak też było w Bełchatowie.

Już na początku meczu MKS pokazał, że potrafi bić się na równym poziomie z PGE Skrą. Niestety w końcówkach dwóch pierwszych setów, to miejscowi wypunktowali gości, lepiej spisując się na siatce.

Trzecia odsłona od początku przebiegała z niewielką przewagą MKS-u. Tym razem w końcówce mimo, że było blisko, goście nie pozwolili sobie na wydarcie zwycięstwa. Główną rolę w ostatnich akcjach odegrał Superlak, kończąc kolejne potężne ciosy. W konsekwencji mecz trwał dalej.

Czwarta i jak się okazało ostatnia odsłona meczu była również zacięta. Mimo, że Będzin popełnił kilka niewymuszonych błędów więcej, losy partii rozstrzygała ponownie końcówka. Ataki Petkovicia, Ebadipoura dały przewagę Skrze, a gdy blok Hubera dał stan 23:20, wydawało się, że jest po zawodach. Nic mylnego. MKS walczył do końca. Skuteczne ciosy Superlaka oraz Fornala dały nadzieję gościom. Ostatecznie jednak mecz zakończył Huber, dając Skrze zwycięstwo 3:1.

MVP: Grzegorz Łomacz

PGE Skra Bełchatów – MKS Będzin 3:1 (25:21, 25:21, 23:25, 25:23)

Skra: Kochanowski (8), Ebadipour (21), Szalpuk (7), Łomacz (2), Petković (20), Huber (12), Piechocki (libero) oraz Droszyński, Wlazły, Kłos, Katić (3)
MKS: Gunia (7), Buczek (3), Dryja (11), Fayazi (7), Superlak (26), Sossenheimer (1), Potera (libero) oraz Ratajczak, Sobański (10), Fornal (1), Faryna

Fot. PlusLiga