VNL: Horror na zakończenie włoskiego turnieju

Przedostatni weekend Ligi Narodów biało-czerwoni kończyli meczem z reprezentacją Włoch. Po dwóch rozegranych tie-break w Mediolanie, trener Heynen żartował nawet, że z Italią też może zagrać pięć setów, byle ostatecznie być wygranym.

Polacy niestety już w pierwszym secie musieli gonić wynik, głównie za sprawą braku skuteczności ataku. Zarówno Bednorz, jak i Muzaj nie potrafili skończyć swoich ciosów, co dawało kolejne kontrataki Włochom, a w konsekwencji korzystny wynik. Włosi psuli sporo własnych zagrywek, podając rękę, ale nie wykorzystywaliśmy tego.  Kochanowski nieco poprawił wynik stając w polu serwisowym. To w tym momencie wykorzystaliśmy kilka kontr, a straty zniwelowane zostały do dwóch oczek – 19:17. Kiwka Giannelliego dała rywalom piłkę setową, a ostatni  punkt padł po wpadnięciu w siatkę przez Kochanowskiego.

Drugiego seta rozpoczęliśmy od dobrej gry. Ataki kończył Bednorz i Śliwka, a gdy Kochanowski ustawił blok, mieliśmy prowadzenie na przerwie technicznej. Wyrównana gra wznowiła grę – 11:12. Asa posłał Muzaj, ale po chwili to samo uczynił Pinali. Biało-czerwoni blokiem odskoczyli na trzy oczka, niestety po chwili jednak nieskuteczna obrona oraz blok na Śliwce i ponownie tablica wskazywała remis – 17:17. Polacy ponownie złapali przestój w ataku, posyłając kolejne ciosy w aut, na czym Italia zbudowała przewagę – 21:17.  Polska zdołała odrobić ponownie straty i serią punktów rozstrzygnęła ostatnie piłki na swoją korzyść, doprowadzając do remisu w meczu.

Kolejny set to ponownie przewaga Włochów na przerwie technicznej, po asie Giannelliego – 8:5. Biało-czerwoni gonili wynik, by w końcu za sprawą szczęśliwego asa Kochanowskiego oraz dwóch skutecznych bloków odwrócić wynik w końcowej fazie partii – 19:20. W ekipie Italii bardzo dobrze w ataku spisywał się Lavia. Pierwszą piłkę setową mieli w górze gospodarze, po kontrataku  skrzydła – 24:23. Giannelli kończąc przechodzącą piłkę zakończył seta.

Bardzo zdecydowanie w ataku rozpoczęliśmy kolejnego seta, wykorzystując blok rywali, a przez to prowadząc wysoko na przerwie technicznej – 3:8. Trzy kontry gospodarzy, as Giannelliego… a zerwany kontratak Muzaja doprowadził do remisu po 9. Po fragmencie twardej gry, mocnych ciosów, druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 13:16. Nie bez kłopotów, ale jednak biało-czerwoni utrzymywali prowadzenie po swojej stronie. Pierwsza piłka setowa była w górze po ataku Muzaja, a do tie-breaka doprowadził kontratak naszego atakującego.

Decydujący set był bardzo dobry w wykonaniu Polaków. Od początku dużą skuteczność w ataku miał Muzaj, swoje dołożył Kwolek, a Wojtaszek w obronie podbijał kolejne piłki. Niestety kiedy mieliśmy mecz na wyciągnięcie ręki, nie skończyliśmy dwóch piłek moczowych, co dało remis po 14. Siatkarze obydwu drużyn byli już wyraźnie zmęczeni. Emocji w końcówce było co niemiara. Istna gra nerwów zakończona była dopiero stanem 23:25 (!), a dokonał tego Kochanowski, wykorzystując przechodzącą piłkę na siatce. Polacy odnieśli bardzo ważne zwycięstwo w kontekście awansu do turnieju finałowego Ligi Narodów.

Włochy – Polska 2:3 (25:23, 22:25, 25:23, 21:25, 23:25)

Włochy: Giannelli, Piano, Russo, Antonov, Lavia, Pinali, Pesaresi (L) oraz Polo, Cavuto
Polska: Muzaj, Łomacz, Śliwka, Kochanowski, Bednorz, Kłos, Wojtaszek (L) oraz Komenda, Kaczmarek, Szalpuk, Kwolek