Wiśniewski: Za szybko chcieliśmy zdobywać punkty

Łukasz Wiśniewski, środkowy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bezpośrednio po meczu skomentował boiskowe wydarzenia.

Mistrz przegrał z brązowym medalistą poprzedniego sezonu. Mimo, że spotkanie było dobre, to jednak czegoś zabrakło.

– Zabrakło cierpliwości i to w każdym secie. Kiedy już dobrze popracowaliśmy w bloku, czy w obronie, to nie potrafiliśmy wykorzystać kontry. Za szybko chcieliśmy zdobywać punkty. Wkradała się niedokładność w ataku, biliśmy po autach, albo bezpośrednio w blok przeciwników.

Nie można chyba jednak mówić, że nie wytrzymaliście presji?

– Nie wydaje mi się aby można było mówić o psychice i o tym, że zawiodła. Na pewno szkoda. Był fajny mecz i nie chodzi tu o poziom sportowy, bowiem nasza gra jednak trochę falowała. Był to dobry mecz z ciężkim przeciwnikiem. Myślę, że takie spotkanie na dobre pozwoli nam się wdrpożyć w ligę.   Drużyna niewiele się zmieniła w porównaniu z poprzednim sezonem. Jest to dla Was handicap? – Na pewno tak. Zdecydowanie lepiej się rozumiemy. Mamy za sobą praktycznie cały poprzedni sezon, więc od początku tego sezonu niektóre zagrania możemy grać praktycznie w ciemno. Dlatego myślę, że jest to jakiś mały plus dla nas.

Liga się rozkręca. Kolejny mecz również z trudnym rywalem, bo w Gdańsku z Lotosem. Myśleliście już o tym spotkaniu?

– Nie. W głowach na pewno nie mieliśmy jeszcze meczu z Gdańskiem. Myślimy tylko o najbliższym meczu. Całkowicie skupiliśmy się na meczu ze Skrą Bełchatów. Tak to będzie właśnie wyglądało, szczególnie jak dojdą jeszcze europejskie puchary i puchar Polski. Wówczas można powiedzieć, że praktycznie nie będzie czasu na dobre potrenowanie. Będą to w sumie takie treningi, przygotowania z doskoku. Jednak bardzo solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Pierwsze cztery, czy pięc tygodni ligi gramy tylko w weekendy. Także w tygodniu solidnie pracujemy i będziemy gotowi na ten późniejszy system grania co dwa, trzy dni.

Na koniec muszę zapytać co sądzisz o zmianach w PlusLidze, czyli braku przerw technicznych i długiej przerwie po drugim secie?

– Brak przerw technicznych moim zdaniem na plus. Jeżeli człowiek już złapał rytm grania, rozgrzał się, to przerwy techniczne powodowały jakiś przestój, może lekki spadek koncentracji. A nawet jeżeli nie, to było tych przerw zdecydowanie za dużo. Jeżeli trenerzy wykorzystują przysługujące im czasy, do tego są przerwy związane z challengem, to i tak przerw w grze jest sporo. Co do kwestii przerwy 10-minutowej po drugim secie, to ten system już kiedyś funkcjonował. Pamiętam, że wówczas nie spotkałem ani jednego zawodnika, który pozytywnie wypowiadałby się na ten temat. Niestety dla mnie też jest taka przerwa nieporozumieniem. Nie wiem czym jest to podyktowane, ale na pewno jest to zupełnie niepotrzebne.

 

Rozmawiała: Ludmiła Kamer