Sapiński: graliśmy dobrze tylko pierwszego seta

Indykpol AZS Olsztyn urwał seta mistrzom Polski. Czy tylko na tyle było stać olsztynian? Rozmawialiśmy z Cezarym Sapińskim, który szybko zdiagnozował problem swojej nowej drużyny.

Dobrze weszliście w mecz, ale gra się trochę posypała od połowy drugiej partii. Jak podsumujesz spotkanie w Jastrzębiu?

  • Nam się grałam posypałam tak naprawdę od drugiego seta. Graliśmy dobrze tylko pierwszego seta, kiedy cały czas naciskaliśmy rywali. Jednak tak naprawdę Jastrzębski Węgiel przez cały mecz miał 90% skuteczności przy swoim przyjęciu. Gdyby nie to, że w pierwszym secie bardzo dobrze graliśmy w ataku i na zagrywce, to tak naprawdę nawet tego seta byśmy nie wygrali. Oczywiście, patrząc na wynik, niewiele brakowało, żeby uczknąć drugiego seta. Takich okazji na pewno szkoda, ale uczciwie trzeba sobie powiedzieć, że od drugiego seta nasza gra się totalnie posypała.

Jaki element byś wskazał jako ten “winny” porażce?

  • Posypało się przede wszystkim przyjęcie, a później niestety za tym poszła gra blok-obrona. A tak naprawdę, te dwa elementy, to jest definicja dobrej siatkówki. Rywale szanowali serwis, momentami wzmacniali go i kontrolowali przebieg tego spotkania. Wygrali pewnie.

Początek sezonu jest trochę niewiadomy, bo każda z drużyn jest po większych,czy mniejszych zmianach kadrowych. Rywale czymś was zaskoczyli?

  • Powiedziałbym właśnie, że skład Jastrzębia aż tak bardzo się nie zmienił. Na pewno nie jest słabszy. Teraz jest Szymura w szóstce, który grał w poprzednim sezonie i wiadomo na co go stać. On zmienił Clevenot,który odszedł do Zawiercia i uważam, że to nie jest osłabienie. Zamiast Boyer w ataku jest jego kolega z reprezentacji Francji Patry. Także to są dwa nazwiska z grona najlepszych na świecie. Trzon zespołu został niezmieniony. Ok, może na środku nie mają w tej chwili Gladyra i M’Baye, którzy są kontuzjowani, ale oni w końcu wrócą. Dodatkowo przyszedł Hubert, jeden z najlepszych blokujących, reprezentant Polski. Gdzie tu mówić o osłabieniu?

U nas skład trochę się zmienił. Nie mieliśmy też za dużo czasu by dobrze potrenować w pełnym składzie, ale mam wrażenie, że w tym meczu z Jastrzębiem, w pewnym momencie zabrakło nam wiary w swoje możliwości, wiary w wygraną. Zaczęliśmy ten mecz fajnie,ale z każdą kolejną piłką Jastrzębie się nakręcało do lepszej gry, a u nas to wszystko jakby szło w odwrotną stronę – traciliśmy wiarę w to co robimy, wiarę w swoje możliwości.

Początek sezonu macie trudny, ale rozpoczęliście naprawdę dobrze. Wasza gra może napawać optymizmem?

  • Początek ligi mamy rzeczywiście ciężki. Co prawda udało nam się wygrać pierwszy mecz z Zawierciem. Tutaj w Jastrzębiu zagraliśmy początek ok, później już było gorzej. Teraz czeka nas Zaksa u siebie,później jedziemy do Nysy, która też pokazuje, że jest w tym sezonie bardzo groźna. Także łatwo nie będzie.

Teoretycznie na tych najmodniejszych najlepszą okazją do zdobywania punktów jest właśnie początek sezonu?

  • Żeby robić punkty albo wygrywać z najlepszymi musi przede wszystkim grać cała drużyna, która musi my być przekonani o swojej wartości. Wszyscy musimy wierzyć, że gramy tak jak chcemy grać. Musimy wierzyć w to, że możemy ich pokonać. Jeżeli będziemy grali tak jak w Jastrzębiu, to niestety te topowe drużyny wykorzystają każdy nasz błąd.

Kolejny rywal, to Zaksa u siebie.

  • Tak Zaksa jest jedną z najlepszych drużyn na świecie, podobnie jak Jastrzębie, które w zeszłym roku wygrało mistrzostwo Polski i wicemistrzostwo Ligi Mistrzów. Zaksa trzy razy z rzędu osiągnęła mistrzostwo Ligi Mistrzów. Także, to są jedne z najlepszych drużyn na świecie, więc naprawdę nie można mieć takich wahnięć jak my mieliśmy w tym meczu w Jastrzębiu. Ci najlepsi potrafią wykorzystać każdy błąd rywala.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer