Janusz: Mieliśmy szansę, której niestety nie wykorzystaliśmy

W pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle została pokonana na swoim parkiecie przez Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1. Po meczu rozgrywający ZAKSY, Marcin Janusz podsumował mecz.

Pierwszy set wygrany bez większych problemów, co się stało w kolejnych partiach?

– Nie wiem co się stało. Trzeba przyznać, że nasi rywale rozegrali doskonałe zawody. Wydaję mi się, że przede wszystkim w tych piłkach źle przyjętych potrafili rozwiązywać te trudne sytuacje,  teoretycznie my odrzucaliśmy ich zagrywką od siatki, ale nie mieliśmy z tego korzyści. Oczywiście było kila bloków, kilka obron, ale nie robiliśmy tego tak dobrze jak zwykle. Nasi przeciwnicy natomiast świetnie grali w ataku na tych trudnych piłkach i myślę, że to był klucz do sukcesu.

W czwartym secie pojawiła się nadzieje, żeby wykorzystać szansę, bo ZAKSA odrobiła sporo punktów, doprowadziliście do stanu 23:23, ale końcówka należała jednak do drużyny z Zawiercia.

– Moim zdanie to meczu nie przegraliśmy w końcówce czwartek seta. Oczywiście mieliśmy szansę, której niestety nie wykorzystaliśmy, szkoda. Myślę, że więcej mamy do poprawy we wcześniejszych setach, szczególnie drugi i trzeci set oraz początek czwartek, gdzie nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna. Mamy kilka dni, nie zwieszamy głów. Będziemy robić wszystko, żeby  poprawić naszą grę i w  meczu rewanżowym w Zawierciu zagrać zdecydowanie lepiej i wrócić do Kędzierzyna-Koźla.

Mimo porażki w pierwszym meczu dalej będzie walczyć o awans do finału PlusLigi?

– Tak, oczywiście. W sporcie póki się walczy i wierzy, to można osiągnąć wszystko. Czwarty set w tym meczu to pokazał, wszyscy myśleli, że już jest po wszystkim, że jest tak duża przewaga, że ZAKSA nie zdoła jej odrobić, a my cały czas wierzyliśmy i udało nam się odrobić straty oraz nawiązać walkę. Myślę, że to jest dobry prognostyk przed tymi kolejnym, mam nadzieję, dwoma spotkaniami . Walczymy do końca i nawet w tak trudnej sytuacji, podejmiemy walkę o zwycięstwo.