LŚ: Polacy zwyciężają po tie-breaku i zagrają w Rio

W pierwszym z dwóch meczy kończących fazę grupową Ligi Światowej, Polscy siatkarze pokonali w Krakowie Usa 3:2. Tym zwycięstwem Polacy zapewnili sobie udział w Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro.

W spotkanie lepiej weszli siatkarze zza oceanu i po skutecznych akcjach objęli prowadzenie 2:0. Amerykanie sukcesywnie budowali swoją przewagę i na pierwszym czasie wygrywali 8:3. Trudno było doszukać się słabego elementu w ich grze, bowiem każda formacja prezentowała się znakomicie. Szczególnie w ofensywie oraz w  polu serwisowym, głównie za sprawą Davida Lee, przyjezdni pokazywali dużą siłę rażenia. Na drugiej przerwie wyraźnie górowali Anderson i spółka wygrywając 16:8. W decydującej fazie seta Polacy podkręcili tempo, dobrze grali blokiem i odrobili dwa oczka. Siatkarze trenera Johna Speraw nie schodzili jednak z wysokiego poziomu i spokojnie dowieźli prowadzenie do końca i zwyciężyli w pierwszej partii 25:19.

Wyraźnie podrażnieni porażką w pierwszym secie biało-czerwoni, z dużym animuszem rozpoczęli drugą odsłonę i objęli prowadzenie 4:1. Zdecydowanie wyróżniał się Bartosz Kurek pewnie punktując w ataku i polu serwisowym. Po ataku Michała Kubiaka Polacy schodzili na pierwszą przerwę przy wyniku 8:4. Nasi siatkarze skutecznie grali w pierwszej akcji, nie dając amerykanom dojść do głosu. Przed drugim czasem przebudzili się siatkarze zza oceanu i zdołali doprowadzić do remisu 15:15. Przewagę w końcówce osiągnęli mistrzowie świata i dzięki zbiciom Mateusza Miki i grze blokiem wyszli na prowadzenie 22:19. Seta pewnym i efektownym atakiem zakończył Bartosz Kurek i Polacy wygrali 25:22.

Trzecia odsłona nie zaczęła się najlepiej dla biało-czerwonych. Powróciły kąśliwe zagrywki Davida Lee i nasi przyjmujący nie potrafili dograć piłki w punkt do Fabiana Drzyzgi. Amerykanie objęli prowadzenie 5:2. Sprawę w swoje ręce postanowili wziąść Kurek z Kubiakiem i serią udanych zagrań doprowadzili do remisu 6:6. Przyjezdni zaskoczeni nagłym obrotem wydarzeń zaczęli popełniać błędy i podopieczni Stephana Antigi odskoczyli na dwa punkty, 10:8. Kolejne akcje toczyły się w wyrównanej walce punkt za punkt. Amerykanie blokując kiwkę Michała Kubiaka doszli do głosu i wygrywali 22:20. Po chwili zablokowany został Kurek i przyjezdni byli blisko wygrania trzeciej partii. Lider zespołu Usa Matthew Anderson skutecznym atakiem zakończył seta, którego zwyciężyli amerykanie 25:21.

Biało-czerwoni obiecująco prezentowali się w początkowej fazie seta, przez co kibice zacierali ręce oczekując na zwycięstwo w tym secie i tie-break. Skuteczny Mateusz Bieniek oraz bombardujący w polu serwisowym Michał Kubiak pozwolili na objęcie prowadzenia 4:1. Na czasie Polacy wygrywali 8:4. Polscy siatkarze wyraźnie lepiej grali blokiem oraz serwisem od amerykanów. Świetnie zagrywał Fabian Drzyzga, nasi siatkarze kończyli kontry i prowadzili już 14:6. Zapachniało tie-breakiem i dużymi emocjami. W pewnym momencie Polacy jakby stanęli i zrobiło się niebezpiecznie, bowiem przewaga wynosiła już tylko dwa punkty, 18:16. Siatkarze Antigi zachowali spokój i utrzymali dobry wynik do końca. Ataki Miki i Kubiaka zapewniły zwycięstwo 25:20 i czekał nas piąty set.

Inauguracja decydującej partii miała wyrównany przebieg. Oba zespoły grały z duża determinacją, bowiem stawka spotkanie była naprawdę wielka. Fabian Drzyzga często korzystał z usług Mateusza Miki, który technicznymi zagraniami zdobywał punkty dla biało-czerwonych. Przy zmianie stron Polacy mieli minimalne prowadzenie. Po czasie Bartosz Kurek pokazał wszystkim jak potężnym serwisem dysponuje i mogliśmy postawić skuteczny blok. Nasi siatkarze objęli prowadzenie 10:8. Skuteczne bloki i atak Kurka pozwolił na zwiększenie przewagi do trzech punktów, 13:10. Ostatnią piłkę na punkt zamienił Mateusz Bieniek i biało- czerwoni wygrali tie-breaka 15:12 i cały mecz 3:2.Tym samym osiągnęli sukces w postaci awansu do Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro.

   

                            POLSKA   –   USA       3:2         (19:25, 25:22, 21:25, 25:20, 15:12)