PL: Cztery sety w Spodku i pełna pula GieKSy

W Spodku miały przyjemność rozegrać mecz 11 kolejki drużyny GKS-u oraz Aluronu Viru CMC. Teoretycznie faworytem byli zawiercianie, jednak Katowice niejednokrotnie pokazywały, że potrafią walczyć z najlepszymi. Zawodnicy GieKSy głośno mówili, że w Spodku chcą pokonać Auron, tak jak przed rokiem, kiedy wygrali 3:0.

Mecz w katowickim Spodku rozpoczął się dobrą gra blokiem Nowakowskiego oraz dobrymi atakami GKS-u, co szybko dało im przewagę – 7:3. Trwała dość wyrównana gra, przez co miejscowi utrzymywali przewagę. Virtu CMC miało nieco problemów ze skutecznością ataku, natomiast GKS bardzo dobrze brał blokiem oraz obroną, co pozwalało na wykorzystywanie kolejnych kontrataków. W końcowej fazie Zawiercie zniwelowało straty za sprawą kontry Malinowskiego oraz ataku Ferreiry, ale radość nie trwała długo, bowiem as Jarosza dał piłkę setową miejscowym. Seta zakończył kontratak Szymury.

Drugi set był kontynuacją poprzedniego mimo, że do stanu 5:5 była wyrównana gra. GKS grał swoje, a Zawiercie miało wiele problemów z własną grą. Błędy własne, brak skuteczności ataku i niemoc na siatce w powstrzymaniu rywali – 13:10. Drużyna trenera Daszkiewicza pokazywała swoją siatkówkę, powiększając przewagę pewnie zmierzała do zwycięstwa również w tej partii – 23:17. Wprowadzony na zmianę Musiał obijając blok rywali dał piłkę setową GieKSie, a autowy cios Walińskiego zakończył partię pewnym zwycięstwem miejscowych.

Trzeciego seta trener Lebedew rozpoczął w przemieszanym zestawieniu, desygnując do gry Pencheva, Bocika, Dosanjha, Kanię, Ferreirę oraz Czarnowskiego. Set od początku był grany punkt za punkt – 8:8, a w zawiercian jakby widać było nową siłę i chęć walki. Ferreira wykorzystując kontrę dał swojej drużynie dwa oczka przewagi – 8:10. Kania na kontrze powiększył przewagę zawiercian do 14:17. Po czasie o który poprosił trener Daszkiewicz, Kwasowski dwa razy skrzywdził rywali zagrywką, do tego kontra Jarosza i remis po 17. Ponownie dwupunktowe straty GieKSy odrobił Jarosz zagrywką, by po chwili dać prowadzenie swojej ekipie w końcówce – 21:20. Autowy atak Kwasowskiego odwrócił wynik, a po chwili autowy cios Jarosza skutkował piłką setową dla Aluronu, który przedłużył spotkanie – 22:24, 23:25.

Zawiercie kontynuowało swoją dobrą grę na początku kolejnej partii, która była ostatnią szansą dla GKS-u na zwycięstwo za pełną pulę – 5:5. Katowice wyszły na przewagę, która po asie serwisowym Jarosza wynosiła trzy oczka – 9:6. Mocna zagrywka, a w konsekwencji dobra gra na siatce powiększała przewagę miejscowych – 12:7. Zawiercie cierpliwą grą zdołało zniwelować nieco straty, jednak dobry blok Katowic zmusił trenera Lebedewa do wzięcia czasu, bowiem wynik ponowie uciekł – 19:15. Dobra zagrywka Pencheva oraz plas pod końcową linię Boćka dały nadzieję Aluronowi – 19:17. Zniszczoł ponownie pocelował Andrzejewskiego serwisem, p czym kontratak Jarosza zdecydowanie przybliżył GKS do zwycięstwa – 22:18. Bociek za kopnięcie piłki zobaczył czerwoną kartkę, prezentując kolejne oczko rywalom. Błąd Boćka w ataku, autowy atak Ferreiry i po meczu. GKS wygrał jeden z nielicznych meczów nie w tie-breaku, a za pełną pulę.

GKS Katowice – Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:1 (25:20, 25:18, 23:25, 25:18)

MVP: Jakub Jarosz

Katowice: Nowakowski, Zniszczoł, Firlej, Szymura, Kwasowski, Watten (libero) oraz Musiał, Fijałek
Zawiercie: Waliński, Malinowski, Ferreira, Verhees, Masny, Czarnowski, Koga (libero) oraz Dosanjh, Bociek,  Kania, Penchev, Andrzejewski (libero)