PL: Huśtawka nastrojów i niesamowite emocje w Rzeszowie.

Dopiero tie-break rozstrzygnął klasyk siatkarskiej PlusLigi. W nim lepsza okazała się PGE Skra Bełchatów, która w hali Podpromie pokonała 3:2 Asseco Resovię. Goście byli skuteczniejsi w ataku i bloku, a najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Robert Taht. Mecze Resovii z PGE Skrą przez lata decydowały o mistrzostwie Polski. Obie drużyny trzykrotnie rywalizowały ze sobą w finale PlusLigi i ich starcia nadal wywołują spore emocje. Tym razem znów ich nie brakowało, choć przed spotkaniem bełchatowianie mieli aż 12 punktów przewagi nad rywalem. Po ostatnim gwizdku ta różnica jeszcze wzrosła, bo goście nie pozwolili Resovii wykorzystać w pełni jej atutów.

PGE Skra już na początku spotkania pokazała to, co w tym sezonie wychodzi jej szczególnie dobrze. Na siatce błysnął Karol Kłos, najlepszy blokujący PlusLigi, i jego drużyna prowadziła trzema punktami. Gospodarze wyrównali dopiero po kilku minutach, po dobrych zagrywkach Sama Deroo. Po chwili jednak bełchatowianie znów odskoczyli i Marcelo Mendez, opiekun Resovii, poprosił o przerwę. Po niej nie było jednak lepiej. Świetnie w ataku spisywał się Aleksandar Atanasijević, raz za razem dawał o sobie znać bełchatowski blok. Gospodarzom nie pomogły zmiany i wejście Klemena Cebulja – PGE Skra wygrała 25:21.

Szkoleniowiec rzeszowian postanowił dokonać kolejnych roszad w składzie – Timo Tammemę od początku drugiego seta zmienił Jan Kozamernik. Resovia zaczęła bardzo dobrze serwować, co pozwoliło gospodarzom zbudować niewielką przewagę. W środkowej fazie partii doszło do kilku nerwowych sytuacji, które tylko zaostrzyły rywalizację. Emocje coraz bardziej udzielały się gościom, którzy zaczęli popełniać proste błędy, a w dyskusje z sędziami wdawał się trener Slobodan Kovac. Kluczem do wygrania tej części spotkania przez Resovię poza bardzo dobrą zagrywką była skuteczność ataku, która rozkładała się na kilku zawodników.

Zacięta walka trwała od początku trzeciej odsłony. Jako pierwsi większą przewagę wypracowali goście, gdy blokiem długą akcję zamknął Atanasijević, a Bieniek i Milad Ebadipour skończyli kontry (8:4). Tym razem to rzeszowianie mieli ogromne problemy w ataku, ich uderzenia co rusz trafiały na obronę Skry, a ta zamieniała je na punkty w kontrze. Gdy dwie kolejne skończył Ebadipour było już 17:10 dla gości. Podopieczni trenera Mendeza notowali lepsze i gorsze akcje. Robił, co mógł Deroo, ale to bełchatowianie nadawali ton gry i pewnie zmierzali do wygranej w secie. Zapisali go na swoim koncie po udanym ataku Bieńka.

Mendez postanowił zaryzykować i wprowadził na boisko ponownie Nicolasa Szerszenia. Przyjmujący Resovii tym razem dobrze wprowadził się do gry, kończąc kilka ważnych akcji z trudnych pozycji. Cały czas bardzo dobre zawody grał Taht, jednak w pewnym momencie także bełchatowianom ponownie wkradł się gorszy fragment gry. Skrupulatnie wykorzystali to gospodarze, którzy nakręcali się coraz bardziej, doprowadzając do tie-breaka.

Przy zagrywce Fabiana Drzyzgi Kochanowski wygrał ważną akcję i w secie decydującym Resovia prowadziła 5:3. Bełchatowianie szybko odpowiedzieli trzema atakami Ebadipoura i zagrywką Kłosa. W dodatku Kochanowski dotknął siatki i to Skra prowadziła 8:5. Do końca trwała bardzo zacięta walka, punkty padały głównie po długich wymianach. Gra punkt za punkt pasowała bełchatowianom, którzy utrzymywali się na prowadzeniu. To oni wypracowali piłkę meczową po uderzeniu Ebadipoura, który też zamknął rywalizację w tym spotkaniu.

MVP: Robert Taht

Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 2:3
(21:25, 25:21, 19:25, 25:18, 12:15)

Składy zespołów:
Resovia: Muzaj (18), Deroo (14), Kochanowski (11), Szerszeń (7), Drzyzga (1), Tammemaa (3), Zatorski (libero) oraz Kozamernik (4), Bucki, Woicki i Cebulj (6)
Skra: Kłos (11), Kooy (5), Taht (20), Atanasijević (19), Łomacz, Bieniek (11), Piechocki (libero) oraz Schulz (2), Ebadipour (15) i Mitić

źródło: inf. prasowa