PlusLiga: Skra nie zwalnia tempa

Zawodnicy z Bełchatowa idą za ciosem i deklasują kolejnych rywali. Wygrywając mecz z BBTS-em Bielsko Biała w trzech setach doliczają kolejne punkty do tabeli PlusLigi.

 

Trener mistrza Polski nie kalkulował i na mecz z Góralami wystawił niemal najsilniejszy skład z Mariuszem Wlazły na czele, który wrócił do składu PGE Skry. Początek spotkania był bardzo wyrównany, a obie drużyny grały punkt za punkt. Dopiero blok Karola Kłosa przełamał gości i to bełchatowianie zeszli na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:7. Po powrocie na boisku nic się nie zmieniło. Mistrz Polski miał duże problemy, aby odskoczyć rywalom na kilka punktów. Bielszczanie grali ambitnie i nawet wyszli na prowadzenie. Bełchatowianie popełniali sporo błędów na przyjęciu. Trzeba jednak przyznać, że cała drużyna PGE Skry nie mogła się wskoczyć na właściwe tory w tej partii. Na szczęście bełchatowianie w porę się obudzili, a sprawy w swoje ręce wzięli dwaj Argentyńczycy. Nicolas Uriarte swoją zagrywką sprawiał gościom mnóstwo problemów, a decydujące punkty w tym secie zdobył Facundo Conte. Piłkę setową zakończył fantastycznym asem serwisowym.

Asem serwisowym argentyński przyjmujący rozpoczął też drugą odsłonę tego spotkania. Ale najwięcej braw od bełchatowskiej publiczności dostał Mariusz Wlazły, który wyraźnie się ożywił w drugim secie. Goście kompletnie nie mieli sposobu na zatrzymanie kapitana PGE Skry. Zresztą nie tylko jego. Bełchatowianie poprawili grę blokiem, Karol Kłos dołożył asa serwisowego i bełchatowianie wyszli na prowadzenie 12:7. Najwyższe w tym spotkaniu. Goście zaczęli popełniać szkolne błędy, zwłaszcza przy zagrywce PGE Skry, która przyniosła podopiecznym Miguela Falaski serię punktów. Mistrz Polski zaczął grać swoją siatkówkę i szybko przyniosło to wymierne efekty. Na drugiej przerwie prowadził już siedmioma punktami. Bełchatowianie mieli wręcz niebywałą skuteczność na zagrywce. Asy serwisowe PGE Skry będą się śnić bielszczanom po nocach. Po pierwszym, dosyć wyrównanym secie, w drugim nie było już najmniejszej wątpliwości kto dzieli i rządzi na boisku. Drugiego seta asem serwisowym zakończył… Facundo Conte.

Trzecią partię od mocnego uderzenia rozpoczął mistrz Polski, który wyszedł na prowadzenie 4:0. Bełchatowianie trzymali rywali na dystans w czym pomagała im bardzo dobra zagrywka. Poza tym PGE Skra miała w swoim składzie Conte, który grał niemal bezbłędnie. Na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili już 16:10 i zwycięstwo w całym meczu mieli na wyciągnięcie ręki. Tej przewagi nie zmarnowali i odnieśli dwunaste zwycięstwo w tym sezonie

 

MVP Facundo Conte

Skra Bełchatów – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:22, 25:17, 25:15)

PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Kłos, Winiarski, Conte, Wrona, Tille (libero) oraz Brdjović, Marechal

BBTS: Neroj, Gonzalez, Buniak, Kapelus, Ferens, Sobala, Dębiec (libero) oraz Kwasowski, Pilarz, Polański

 

inf. własna/skra.pl