Sołoducha: Zagrywka jest kluczem do zwycięstwa

Statystyk ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Kamil Sołoducha wierzy w końcowy sukces swojej drużyny i jak twierdzi „głowa w tej chwili ma przełożenie na atak, na zagrywkę, na każdy element siatkarski jaki wykonuje się na boisku”.

 

Rywalizacja ZAKSY ze Skrą po fazie zasadniczej szybko została okrzyknięta najciekawszą parą play off. Miała być walka, a w pierwszym meczu klęska…

– Przed play off rzeczywiście była to najciekawsza para, ponieważ trafił mistrz kraju na zdobywcę Pucharu Polski. Nikt przed sezonem na pewno nie stawiał, że takie dwie drużyny spotkają się już w pierwszej rundzie play off.

Nikt nie stawiał, że Zaksa będzie tak nisko w tabeli po fazie zasadniczej

– Tak, rzeczywiście nikt takiego scenariusza nie przewidywał. Cóż, tak potoczyła się faza zasadnicza. Nie załamaliśmy się na pewno tym faktem. Wiedzieliśmy, że w drugiej rundzie fazy zasadniczej pokonaliśmy u siebie Skrę 3:0 i liczyliśmy, że tym razem też wygramy.

Stało się jednak inaczej.

– Co zawiodło w tym pierwszym meczu? Wszystko. Bełchatów zagrał bardzo dobrze, szczególnie zagrywką. Jak zaczęli grać dobrze serwisem, to zaczęło im wychodzić wszystko. W ataku nie popełnili chyba żadnego błędu. Bardzo ciężko gra się z taką drużyną. Naszym celem była dobra zagrywka, za sprawą której w końcówce ubiegłego roku wygraliśmy ze Skrą na tej hali 3:0. W pierwszym secie pierwszego meczu play off można powiedzieć, że jeszcze coś się udawało, a wynik był bliski w końcówce. Przestraszyliśmy się w drugim secie ilości błędów jakie popełnialiśmy. Poszła lżejsza zagrywka, a to nie pozwoliło nam na odrzucenie przeciwników od siatki. Liczba błędów niestety mimo to się nie zmniejszyła. Grając z drużyną taką jak Bełchatów, dobra zagrywka jest kluczem do zwycięstwa. W innym przypadku, jeżeli Skra będzie miała perfekcyjnie dograną piłkę, to są najlepsi w Polsce i jedni z najlepszych w Europie na siatce. Moim zdaniem jedynym kluczem do zwycięstwa jest dobra, a nawet bardzo dobra zagrywka.

Potwierdziło się niestety w tym spotkaniu również to, że nie macie w zasadzie rezerwowych. A zmiany, na które trener mógł sobie pozwolić, to trochę jak walenie głową w mur…

– Na pewno gdybyśmy byli Rzeszowem, który ma dwie szóstki, to łatwiej moglibyśmy sobie poradzić. Bełchatów „wyłączył” nam kilku zawodników i gdyby były zmiany, to trener wymieniłby zespół i gra zaczęłaby się od początku. Niestety nie możemy sobie na to pozwolić. Po pierwsze są kontuzje, które ciągną się w zasadzie jeszcze od sezonu przygotowawczego. Po drugie Michał Ruciak, który dochodzi do pełnej sprawności po kontuzji nadal nie jest gotowy by atakować. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu będzie mógł już grać na dystansie. To dałoby nam jakieś pole manewru, chociaż na tej jednej pozycji. Przyjęcie też u nas zawiodło, więc miejmy nadzieję, że to będzie taki argument na naszą korzyść, taki as.

11619_6263fot. zaksa.pl

Kolejny mecz niebawem, więc teraz to już chyba tylko można pracować nad głowami siatkarzy. Da się coś jeszcze poprawić, zmienić, wyeliminować z typowo siatkarskich elementów?

– Uważam, że do play off każda drużyna się przygotowywała. My również, tyle że dopiero po sobotnim meczu okazało się, że zagramy ze Skrą, a liczyliśmy jednak na Rzeszów. W tej sytuacji już nie wiele mogliśmy zmienić, ale też nie trzeba było za wiele zmieniać. Motywację mieliśmy dużą. Tak jak do pierwszego, drugiego, czy wierzę, że również trzeciego meczu zadecyduje tylko i wyłącznie głowa, motywacja, koncentracja. Sportowo nie da się już nic zmienić. To co będzie się działo na boisku będzie właśnie następstwem pozytywnego myślenia i koncentracji. Moim zdaniem, to właśnie głowa w tej chwili ma przełożenie na atak, na zagrywkę, na każdy element siatkarski jaki wykonuje się na boisku.

Myślicie o meczu w Pucharze CEV? PlusLiga PlusLigą, jednak może się okazać, że to rozgrywki Pucharu CEV mogą „uratować” sezon.

– My cały czas liczymy, że ten sezon cały czas nie jest stracony. Wystarczy wygrać dwa mecze z Bełchatowem.

Jak to pięknie i prosto brzmi.

– Tak, pięknie brzmi. Natomiast rzeczywiście nie będzie nic piękniejszego jak ogranie mistrza Polski. Także w tej kwestii nasze cele się nie zmieniają, a o Teruel jeszcze nie myślimy. Teraz mamy dwa mecze ze Skrą.

 

 

Rozmawiała: Ludmiła Kamer