Dawid Murek: Nie mogliśmy sobie dziś pozwolić na błędy

 – Tak naprawdę to 5. miejsce wygraliśmy dla siebie samych, bo ten sezon naprawdę był wymagający – powiedział Dawid Murek tuż po meczu z ZAKSĄ.  Przyjmujący Transferu Bydgoszcz nie ukrywa, że dzisiejsza wygrana to zwieńczenie trudnego  sezonu. 

M.W.: Udało się. Wygrana z ZAKSĄ, 5. miejsce w Pluslidze. Jednak czy nie
liczyliście na trochę więcej w tym sezonie?

D.M.: – Na pewno tak. Jeszcze w meczach z Treflem tliła się nadzieja się, żeby awansować do czwórki. Takie przynajmniej były cele przed sezonem. Jednak w trakcie tych spotkań powiedzieliśmy sobie, że gdańszczanie stanowią lepszy zespół – co teraz udowadniają. Oznacza to, że nie przegraliśmy z drużyną, z którą teoretycznie moglibyśmy wygrać, bo Trefl naprawdę gra coraz lepiej i świetnie się prezentuje. Cieszymy się z tego 5. miejsca, daje nam ono grę w europejskich pucharach. Jednak to, czy w nich zagramy – to decyzja władz.

Dzisiejsza wygrana to zwieńczenie trudnego sezonu…

– Dokładnie. Tak naprawdę to 5. miejsce wygraliśmy dla siebie samych, bo ten sezon naprawdę był wymagający. Dziś na boisku pokazaliśmy, że ten jeden mecz byliśmy lepsi niż ZAKSA, z którą przegraliśmy w Kędzierzynie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że u nas będzie ciężko doprowadzić do złotego seta. Okazuje się, że nie było tak trudno i udało się wyszarpać złoty set. Cieszymy się bardzo, 5. miejsce nasze, wynik poszedł w świat.

Dzisiejszy mecz to pokaz siatkówki na wysokim poziomie. Co spośród wszystkich elementów Pana zdaniem zadecydowało o zwycięstwie?

– Najważniejsze były końcówki, które zawsze gdzieś nam uciekały w meczach z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Nie mogliśmy sobie dziś pozwolić na błędy.Nie tylko zachowaliśmy więcej zimnej krwi w końcowych piłkach, ale i więcej doświadczenia było po naszej stronie. Wyciągnęliśmy wnioski po ostatnim meczu.

Spotkanie z ZAKSĄ to równiez ostatni mecz trenera Vitala Heynena z drużyną Transferu. Jak Pan ocenia pracę szkoleniowca?

– Ja spędziłem trochę mniej czasu z trenerem niż reszta chłopaków, ponieważ  dołączyłem trochę później do zespołu. Zaobserwowałem jednak, że Vital to człowiek bardzo poświęcony siatkówce. Oddaje jej wszystko, co ma najlepsze. Jest nią pochłonięty, ale jak sam często mówił, cierpi na tym jego rodzina. Ma swoje dziwne zachowania, które mogą denerwować przeciwników, ale on taki po prostu jest. On tym żyje. Dziś z pewnością dziękuję mu za to, ze mi zaufał. Wszedłem w bardzo ważnym momencie tego sezonu i udało mi się go przetrzymać. Dołożyłem jakąś cegiełkę do tego zwycięstwa, a niełatwo jest wrócić z pozycji libero na przyjmującego i to jeszcze w tak trudnej chwili. Podsumowując, bardzo dobry sezon Heynena. Jednak cóż, odchodzi – taką podjął decyzje.

Trenera Heynena zna Pan jeszcze z boiska…

– Tak, miałem okazję grać przeciwko niemu, kiedy był jeszcze w Noliko Maaseik. Zapamiętam go bardzo dobrze.

Rozgrywki zakończone, więc co teraz? Czeka Pana posezonowy odpoczynek?

– Jasne! Odpoczynek się przyda. Chociaz oczywiście będę starał się odpoczywać czynnie, bo wiem ile mnie kosztowało to pół roku nieobecności. Trzeba czekać na przyszły sezon, mam nadzieję, że będę miał okazję pojawić się na polskich parkietach.

Jutro w gdańskiej Ergo Arenie ropocznie się Puchar Polski. Kto Pana zdaniem jest faworytem do zwycięstwa w tym turnieju?

– Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że Resovia na ten moment prezentuje najlepszą siatkówkę. Jest też oczywiście Lotos Trefl, który robi furorę. Ciężko powiedzieć jak drużyny podejdą do tego turnieju, bo jak wiemy zaczęła się już walka o medale PlusLigi. Nie wiem czy chłopaki będą się oszczędzać, czy podejdą bardzo poważnie do tego turnieju. Miejmy nadzieję, że wyjdą na boisko i będą grać na sto procent swoich możliwości zapewniając nam dobre widowisko.

 

rozmawiała Marta Wiśniewska