PL: Sobotnie spotkania w Plus Lidze….

Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1

Rywalizację otworzyła wymiana sił w ataku i gra punkt za punkt (2:2). Wykorzystując szansę w dłuższych wymianach miejscowi szybko doszli do głosu i po kontrataku wykorzystanym przez Artura Szalpuka prowadzili 5:3. Rywalom równie skutecznymi atakami odpowiadał Aleksander Śliwka (5:5). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, czujna gra w bloku gospodarzy pozwoliła im odzyskać ma la zaliczkę, jednak celność zagrań Davida Smitha po raz kolejny uspokoiła sytuację (6:7). Przy rywalizacji na styku po raz kolejny szybciej przewagę wypracowali siatkarze z Warszawy, również tym razem kluczem do sukcesu Projektu okazała się czujna gra w bloku (13:11). Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia atakiem z lewego skrzydła wyprowadził Adrian Staszewski, kolejne akcje kończyli Olek Śliwka z Davidem Smithem i odzyskali kontakt punktowy (15:14). Zawodnikom gosci regularnie odpowiadał Weber i przy kolejnej serii gospodarzy przy stanie 17:14 Tuomas Sammelvuo zdecydował się przerwać grę. Stołeczni nie ustrzegli się błędów, a te potknięcia wykorzystał kędzierzyński zespół i od stanu 18:18 walka rozpoczęła się na nowo. As serwisowy Łukasza Kaczmarka wyprowadził kędzierzyński zespól na prowadzenie (19:20). Niestety nie był to początek gry punkt za punkt, kluczowa faza seta należała do skutecznych w bloku gospodarzy (24:21), partię zakończył Kevin Tillie (25:21).

Po znakomitym początku w wykonaniu siatkarzy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i prowadzeniu 3:0 do ataku przystąpili rywale, dzięki zagraniom Webera odrabiając straty (3:4). Niestety szybko się okazało, że to dopiero początek problemów kędzierzynian, kolejne zagrania Szalpuka i brak kończącego ataku po kedzierzynskiej stronie siatki miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (10:6). Goscie nie ustrzegli się też błędów własnych i przy kolejnej serii rywali stołeczni po ataku Nowakowskiego prowadzili 15:8. W reakcji na sytuację Tuomas Sammelvuo zdecydował się na zmiany, w tej odsłonie na boisku pojawili się m.in. Bartłomiej Kluth z Wojciechem Żalińskim, zastępując Łukasza Kaczmarka i Aleksandra Śliwkę. Ani rotacje w składzie ani przerwy na żądanie szkoleniowca ZAKSY niewiele mogły zmienić, celne zagrania Adriana Staszewskiego dawały co prawda nadzieję na odrobienie strat jednak ciosy siatkarzy Projektu z zagrywki pogłębiły problemy (19:11). Końcówka seta należała do gospodarzy, który regularnie poprawiali swoje noty w elemencie bloku, wygrywając 25:13.

W trzeciej partii meczu na boisku został Bartłomiej Kluth, do gry w miejsce Wojciecha Żalińskiego wrócił jednak kapitan kedzierzynskiego zespołu. To właśnie celne zagrywki Aleksandra Śliwki pozwoliły goscia lepiej rozpocząć ten fragment meczu. Celne zagrania kapitana Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz czujna gra Davida Smitha w bloku dały im prowadzenie 7:3. Na lewym skrzydle nie zawodził Adrian Staszewski, w dłuższych wymianach mogli tez liczyć na Aleksandra Śliwkę i dystans wzrósł do pięciu oczek (5:10). Nie obyło się bez nerwowości pod siatką, i tak w rezultacie jednej z akcji czerwoną kartką upomnieni zostali Jakub Kowalczyk i Aleksander Śliwka. Ta sytuacja nie wybiła z rytmu kędzierzynian, pewnie warszawski blok obijał Bartłomiej Kluth i niezmiennie to ZAKSA kontrolowała sytuację (9:15). Jeszcze przed wkroczeniem w kluczową fazę seta miejscowi uaktywnili się na siatce, punktowy blok Nowakowskiego i kontratak gospodarzy poprawiły sytuację Projektu (16:20). Zawodnicy Zaksy jednak nie pozwolili rywalom na zbyt wiele, celne zagranie Staszewskiego dało 24 punkt, kropkę nad i postawił asem serwisowym David Smith (19:25).

Podobnie jak w trzecim secie również tym razem na starcie problemy swoim serwisem sprawiał rywalom Aleksander Śliwka (2:4). Do wyrównania w ekspresowym tempie doprowadził Artur Szalpuk i wróciliśmy do gry punkt za punkt. Niestety tym razem szybciej do głosu doszli miejscowi, a zagrania Szalpuka czy Webera sprawiały Zaksie coraz więcej problemów (9:5). Przy problemach kędzierzynian z przyjęciem Tuomas Sammelvuo w miejsce Adriana Staszewskiego desygnował do gry Wojciecha Żalińskiego. W tej odsłonie nie brakowało emocji i długich zaciętych akcji, ważną wymianę na konto kedzierzynskiego zespołu rozstrzygnął Aleksander Śliwka i dystans nieco stopniał (11:9). Niestety kędzierzynianom ponownie przytrafiły się błędy, a te w połączeniu ze skuteczną grą Szalpuka sprzyjały ekipie Projektu Warszawa (14:10). W tej części meczu gospodarze nie ustrzegli się błędów, co w połączeniu z dobra zagrywką Davida Smitha, pomogło im nieco zniwelować dystans (17:15). Niezmiennie warszawianie utrzymywali prowadzenie, po ataku Tillie w końcówce seta było już 22:18. Mimo walki i celnych zagrań Bartka Klutha tej straty kędzierzynianie nie zdołali już odrobić (25:21).

MVP: Jan Firlej

Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1
(25:21, 25:13, 19:25, 25:21)

Składy zespołów:
Projekt: Kowalczyk (11), Firlej (5), Tillie (14), Nowakowski (6), Szalpuk (19), Weber (14), Wojtaszek (libero) oraz Grobelny (1), Klapwijk (3), Pawlun i Jaglarski (libero)
ZAKSA: Kaczmarek (6), Janusz, Staszewski (7), Śliwka (10), Huber (4), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (12), Paszycki (1) i Żaliński (1)

PSG Stal Nysa – LUK Lublin 3:0

Dwie pierwsze akcje padły łupem gospodarzy, ich prowadzenie podwyższył blok (6:3). Po drugiej stronie na środku nie zawodził Jeffrey Jendryk (8:10), ale dłużni nie byli mu środkowi Stali (13:10). Dopiero „czapa” gości pozwoliła im złapać kontakt punktowy (13:14), ale Wassim Ben Tara szybko odpowiedział na to asem serwisowym (16:13), a swoje w ofensywie dołożył Michał Gierżot (19:14), chwilę później znów zapunktował Ben Tara (21:15). LUK Lublin nie zamierzał się jednak poddawać, sygnał dała kontra Jana Nowakowskiego, a blok sprawił, że goście tracili tylko dwa oczka (20:22). Kiwka Kamila Kwasowskiego doprowadziła jednak do piłki setowej, a tego już w kolejnym uderzeniu zakończył Ben Tara.

Jego drużyna od mocnego uderzenia rozpoczęła kolejną partię, z przyjęciem nie potrafili poradzić sobie lublinianie (0:5). Wojciech Włodarczyk dał mocny sygnał do odrabiania strat, zapunktował serwisem (2:5), ale gospodarze pewnie grali na siatce (7:2). W ofensywie dobrze grał Włodarczyk, a mocne zagrywki Nicolasa Szerszenia i kontra Romacia pozwoliły ekipie Dariusza Daszkiewicza nawiązać kontakt (10:11). Nie na długo, bo zza linii 9. metra zapunktował Ben Tara, natomiast bloki Stali dały im ponownie wysokie prowadzenie (18:14). Do tego mocny serwis dołożył Tsimafei Zhukouski i to jego drużyna na swoją stronę przechylała przedłużone akcje (23:18). Kolejną taką wymianę skończył Konrad Jankowski, doprowadzając do piłki setowej. Błąd przełożenia po stronie LUK-u był ostatnią akcją w tej partii.

Tym razem początek odsłony był wyrównany (5:5), minimalna zaliczka była raz po jednej, raz po drugiej stronie (7:8). Dopiero, kiedy mocno z pola zagrywki uderzył Szerszeń, jego zespół odskoczył na 10:8. LUK nie miał problemów z utrzymaniem zaliczki, a nawet udało się ją powiększyć (15:12). Sytuację na korzyść ekipy Daniela Plińskiego odwrócił błąd gości, a następnie mocny serwis Ben Tary (16:16), jednak dopiero as Kwasowskiego dał Stali minimalne prowadzenie (18:17). Nie trwało to zbyt długo, bo w ofensywie dobrze grał Włodarczyk (20:19), ale wtórował mu Gierżot (21:21). Dwie całkiem widowiskowe „czapy” w końcówce dały przewagę miejscowym (23:21). Kolejny blok doprowadził do piłki meczowej (24:22) i po akcji z lewego skrzydła Kamila Kwasowskiego Stal dopisała do swojego konta ważne trzy oczka.

MVP: Wassim Ben Tara

PSG Stal Nysa – LUK Lublin 3:0
(25:21, 25:18, 25:23)

Składy zespołów:
Stal: Jankowski (5), Gierżot (9), Ben Tara (18), Zhokouski (5), Zerba (7), Kwasowski (12), Dembiec (libero), Biniek (libero) oraz El Graoui, Miyaura i Szczurek
LUK: Nowakowski (3), Komenda, Szerszeń (12), Romać (6), Jendryk (9), Włodarczyk (13), Gregorowicz (libero), Watten (libero) oraz Tavares, Malinowski (3) i Wachnik (2)