Strzeżek: Taka jest właśnie siatkówka

Patryk Strzeżek, atakujący Jastrzębskiego Węgla pierwszy mecz tego sezonu, w pełnym wymiarze rozegrał przeciwko Lotosowi Trefl Gdańsk. Oto co powiedział po tym meczu:
L. K. – Z Gdańskiem przed własną publicznością rozegrałeś cały mecz. Brakuje grania? Czujesz, że z każdym meczem Twoja gra wyglądałaby lepiej?
P. S. – Pewnie, każdy potrzebuje grania. Rzeczywiście rozegrałem pierwszy mecz w pełnym wymiarze i fajnie, że wygraliśmy. Co prawda nie jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo mogliśmy wygrać 3:0, ale nie zrobiliśmy tego. Cieszymy się ze zwycięstwa 3:2, bo Gdańsk to klasowa drużyna, jednak pozostaje lekki niedosyt.  Oczywiście zwycięstwo jest zwycięstwem, ale niestety w tym meczu straciliśmy jeden punkt.
Co się stało w trzeci secie, gdzie wszystko szło gładko, mieliście pięć punktów przewagi i nagle… ?
– Chyba sami dobrze nie wiemy co się stało. Nie codziennie się traci tyle punktów z rzędu. Mieliśmy kilka błędów po swojej stronie – jakieś auty, bloki rywali, czy nieporozumienia. W konsekwencji przegraliśmy tego seta. Taka jest właśnie siatkówka. Jeżeli na moment się zwolni tempo, pomyśli, że mecz jest wygrany i głowa jest się w szatni, to przegrywa się akcje, sety, a nawet całe mecze. Dobrze, że nie pokarało nas aż tak i że uratowaliśmy mecz.
Ten przestój w trzecim secie przełożył się na kolejną partię? 
– Przede wszystkim po takim secie Lotos uwierzył, że może tutaj coś ugrać. Podaliśmy im rękę, a oni to wykorzystali. Każdy by to wykorzystał, ponieważ w lidze nie ma drużyn, które są słabe. Nas na pewno też w jakiś sposób ta sytuacja wybiła z rytmu, a Gdańsk ma dobrych zawodników, którzy zaczęli grać dobrze. Na szczęście “wróciliśmy” na tie-breaka i wygraliśmy ten mecz.
Już w środę (tj. 30.11.br.) kolejny mecz, tym razem podejmiecie Cuprum Lubin. Kolejny trudny rywal?
– PlusLiga jest tak mocna, że żaden mecz nie jest łatwy.
Tylko dla Was ta poprzeczka wieszana jest coraz wyżej, bo pokazaliście, że potraficie zwyciężać z mocarzami tej ligi.
– Nie, poprzeczka jest zawieszona od początku sezonu tak samo. Od początku mówimy, że chcemy być w czwórce i tego się trzymamy. Najważniejsze żeby wygrywać jak najwięcej meczów. Tylko to nas doprowadzi do czwórki… Teraz mamy Lubin i zobaczymy jak ten mecz się ułoży.
Na ile poważna jest absencja Maćka Muzaja, czy kolejny mecz będzie Twoim meczem?
– Szczerze mówiąc to nie wiem. W dzień meczu z Gdańskiem dowiedzieliśmy się, że Maciek ma jakiś drobny problem i zagrałem ja. Jak będzie w środę, to zobaczymy.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot. Jastrzębski Węgiel