Wrona: Z optymizmem patrzymy w przyszłość

Ten dzisiejszy mecz nie należał do najlepszych w Waszym wykonaniu…

Dzisiaj nie powinienem się w ogóle odzywać. W skali szkolnej od 1 do 6 to ja powinienem chyba na wagary pójść. Walczyliśmy z Amerykanami. Na pewno szkoda tego czwartego seta, ale widocznie dzisiaj to nie był nasz dzień. Jest nam przykro, że przed taką publicznością nie byliśmy się w stanie podnieść do końca i wyciągnąć tego meczu. Sądzę jednak, że i tak z optymizmem patrzymy w przyszłość i jedziemy do Rio z nadziejami na dużo lepszy występ.

To nie był dzień dobry dla Was pod względem mentalnym?

Ma pan czasami takie dni w pracy, że po prostu nic nie wychodzi? Mnie taki dzień przydarzył się właśnie dzisiaj. Z kolei Amerykanie mieli dzisiaj dzień niepodległości, a oni są takim narodem, że ich takie rzeczy niosą i dzisiaj to ich poniosło do rewelacyjnej gry w każdym elemencie i dlatego ciężko się z nimi grało.

Fabian Drzyzga powiedział, że trener Was bardzo zrugał w szatni. Ostre słowa padły?

Nie padły jakieś bardzo ostre słowa. My sami w sobie też się zebraliśmy. Dla takiej publiczności nie można meczu przegrać w trzech setach. Zrobiliśmy wszystko, żeby ten mecz trwał jak najdłużej.

Jak wpłynęła na Was obecność żołnierzy weteranów?

Szczerze mogę powiedzieć, że ja przez pierwsze punkty nie mogłem wyrzucić z głowy tego, co powiedział Marek Magiera. Historia tego żołnierza mnie poruszyła. Żałuję, że nie miałem okazji go poznać. Takie rzeczy oglądamy gdzieś na filmach, a jak się o tym słyszy w życiu codziennym, to robi piorunujące wrażenie.

Co to za koszulka, którą masz na sobie?

Miałem zaszczyt otrzymania jej od żołnierzy i jestem dumny, że mogę ją nosić.

Zabierzesz ją ze sobą do Rio?

Jeżeli ona a być tym talizmanem, to wezmę ją, a jeśli staniemy na podium, a sponsor pozwoli, to ją nawet założę.

Jak podsumowałbyś w kilku słowach fazę grupową tegorocznej Ligi Światowej?

Mówiliśmy za każdym razem, że gramy każdy mecz po to, żeby go wygrać. Wiadomo, że to zestawienie nie pozwalało być pewnym tego, że będzie dobrze i awansujemy do finału. W zeszłym roku nam się to nie udało. Po Mistrzostwach Świata odeszło od nas paru chłopaków, dołączyło kilku nowych, a Bartek (Kurek – przyp. Red.) zmienił pozycję, więc nie wiedzieliśmy jak to wszystko będzie wyglądać.

Z Krakowa Emilia Kotarska