Kaczmarczyk: Naszym celem jest dobra gra

Statystyk reprezentacji Polski- Oskar Kaczmarczyk w rozmowie o tegorocznej Lidze Światowej.

 

Zacznijmy od tego, że wróciłeś do siatkówki po sezonie przerwy. Jak ten czas spędziłeś? Poczułeś głód siatkówki i tej adrenaliny?
– Naładowałem akumulatory na sto procent. Były w tym czasie wzloty i upadki. Na początku trudno było się odnaleźć w rzeczywistości niesiatkówkowej – miałem za dużo czasu. Później był taki czas, że było mi naprawdę dobrze bez siatkówki. To był właśnie ten czas, ktorego potrzebowałem. A im bliżej sezonu reprezentacyjnego, tym bardziej czułem chęć powrotu i te emocje.

Zaczęło się zgrupowanie, przygotowania do inauguracji nowego sezonu,  do Ligi Światowej i meczu z mistrzami olimpijskimi u siebie. Były dodatkowe  emocje z tym związane?
– Były to emocje pt. ekscytacja, że ja wracam do gry, że jako drużyna wracamy do grania po o 8 miesiącach przerwy. Było dużo ekscytacji, ale nie było nerwów. Nie analizowałem meczów od dawna i myślałem,  że będzie mi trudno, ale okazuje się, że to jest jak z jazdą na rowerze-nie zapomina się tego.

Patrząc na to co się wydarzyło w Ergo Arenie (Rosja pokonana 3:0, 3:2), można powiedzieć inauguracja marzeń.  Dwa mecze zupełnie inne – było łatwo,  była ostra walka, pojawiły się błędy,  ale i rewelacyjna zagrywka, zmiennicy pokazali klasę. Szkoleniowo bardzo przydatne dwa spotkania?
– Są dwa aspekty. Mamy szkielet drużyny,  która zdobyła mistrzostwo świata,  do tego zostały wymienione poszczególne “klocki”, że tak brzydko określa chłopaków, którzy pojawili się w kadrze. Jednak to nie ma większego znaczenia, ponieważ określony system mamy wypracowany. W takim składzie jesteśmy od niedawna i takie mecze na pewno są nam potrzebne. Trzeba oddać,  że Rosjanie źle weszli w pierwszy mecz i zwycięstwo przyszło łatwo. Zagraliśmy bardzo dobrze. Nie można się spodziewać,  że tak będzie cały sezon. Drugi mecz był dla nas na pewno wartościowszy,  z racji tego, że było więcej walki,  więcej problemów z którymi musieliśmy sobie poradzić. Tak naprawdę to zmiennicy w tym spotkaniu zmienili oblicze gry zarówno po naszej stronie – Fabian Drzyzga, Rafał Buszek, ale i po stronie rywali była dobra zmiana Sivozheleza. Tak jak w poprzednim sezonie, tak i teraz naszą siłą jest wyrównany skład i każdy może wejść odmieniając grę drużyny.

Na ile jest to forma zawodników utrzymana po lidze, a na ile jest to obraz tego co zdążyliście wypracować na zgrupowaniu?
– To jest bardzo trudny aspekt, z którym się mierzymy. Ktoś może zapytać dlaczego Fabian Drzyzga nie gra od początku,  albo dlaczego Mateusz Mika nie wychodzi w szóste. To są zawodnicy, którzy wrócili po przerwie, do końca rozgrywali mecze ligowe. Każdy z tych chłopaków obecnie jest na innym poziomie zaawansowania i najbliższy czas pomoże im się dotrzeć, zrównać ten poziom przygotowania. Myślę,  że to co było w lidze to jedno,  a my teraz pracujemy nad jakimiś ich słabościami. Z drugiej strony, tak jak było w zeszłym roku, staramy się zbudować zespół na tym co każdy z chłopaków ma najsilniejszego w swojej grze.

Jaki system został przyjęty przez sztab co do przygotowania szczytu formy? Priorytetem jest Puchar Świata, który daje awans na Igrzyska Olimpijskie. Jednak nie wyobrażam sobie aby mistrzowie świata byli bez formy na Mistrzostwach Europy, które są we wrześniu. Jak to postanowiliście pogodzić?
– Szczyt formy będzie na Puchar Świata,  tu nie ma dwóch zdań,  ponieważ igrzyska są najważniejsze. Mistrzostwa Europy są co 2 lata, IO co 4, a ranga IO jest nieporównywalnie wyższa od ME. Jeśli chodzi o zakwalifikowanie się drużyny europejskiej do IO będzie bardzo trudno. Dlatego nie możemy ryzykować. Mistrzostwa Europy zagramy na “rezerwie” i zobaczymy co się uda ugrać. Myślę,  że nasza gra w PŚ będzie miała bardzo duży wpływ na to jak zagramy ME. Jeżeli będzie awans i sukces na PŚ,  to mistrzostwa możemy zagrać siła rozpędu. A z drugiej strony będzie też większe zrozumienie środowiska i otoczenia na to, że może brakować nam już trochę sił.  Natomiast na chwilę obecną nie możemy tego tak kalkulować. Póki co robimy wszystko by szczyt formy był i na puchar, i na mistrzostwa.

Liga Światowa i mocna nasza grupa (Rosja, Iran, USA) chyba tylko za działają na plus w kontekście przygotowań do tych imprez docelowych?
– Myślę,  że trzeba na to popatrzeć tez z drugiej strony. Tak naprawdę nie można lekceważyć nawet Australii. Na pewno trafiliśmy dobrze z podróżami. Wyprawy np do Japonii, czy Australii są bardzo wyczerpujące.  Fakt trudno mówić, że podróż do Stanów jest lżejsza, ale na pewno lepiej nam lecieć tam niż do Australii.

Od strony szkoleniowej, na etapie budowania drużyny, to chyba dobrze,  że możemy spodziewać się ciężkiej przeprawy praktycznie w każdym meczu?
– Oczywiście to jest ważne. W drugiej grupie też są mocni rywale, jest Brazylia, która nie będzie grała Pucharu Świata i buduje formę na finał LŚ.

Już w kolejny weekend Polska zagra w Częstochowie z Iranem, który w zeszłym roku napsuł nam sporo krwi.
– Mamy bardzo dobre trzy drużyny w grupie i w każdym meczu spodziewamy się ostrej walki. Iran, tak jak my przygotowuje się do Pucharu Świata i na pewno nie jest obecnie w szczytowej formie. Natomiast my teraz jestem ukierunkowani na swoją grę i to co prezentują przeciwnicy nas nie interesuje. Oczywiście przygotowujemy się taktycznie, natomiast skupiamy się na swojej grze, aby wszystkie elementy gry jak najszybciej się poukładały, by każdy prezentował podobny poziom techniczny i taktyczny. To pozwoli nam się lepiej i skuteczniej przygotować się do PŚ, ME i to co jeszcze nie padło w tej rozmowie-do Final Six Ligi Światowej.

Finały Ligi Światowej też są ważnym celem na ten sezon?
– Naszym celem jest dobra gra. A finały są pochodną dobrej gry. Na pewno nie wrzucamy sobie do głowy,  że tak musi być, ale chcemy-oczywiscie. Jesteśmy mistrzami świata i nie możemy sobie powiedzieć,  że nie chcemy zagrać w finałach Ligi Światowej.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer